piątek, 7 marca 2014

19. "Niczym domino"



Rozdział ze specjalną dedykacją dla Cass.
Wybacz mi kochana, że nie wyrobiłam się na czas z prezentem urodzinowym, 
ale sama wiesz jak jest.
Także ten.
To okropne coś poniżej to dla Ciebie :*
Jeszcze raz 100 lat i spełnienia marzeń :*
(oraz tych innych rzeczy, których Ci wczoraj życzyłam)

*****

ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY +18. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!



Opadłam zrezygnowana na krzesło i upiłam łyk gorącej herbaty. Zielona z maliną, taka jaką lubię najbardziej. Powinnam podziękować mamie, że włożyła ją do koszyka. Siedzę w ciszy delektując się chwilą, gdy nagle mój telefon zaczyna dzwonić. Zerkam na wyświetlacz i widzę uśmiechniętą twarz mojej przyjaciółki. Naciskam zieloną ikonkę.
-No w końcu się odezwałaś. -mówię z ulgą w głosie. -Martwiłam się o ciebie. Co tam u Ciebie? Tęsknisz chociaż troszeczkę za mną?- paplam jak najęta, nie dając dojść do głosu mojej przyjaciółce.
-Okej. -odpowiada zdawkowo.
-A coś więcej?- pytam zaniepokojona. Coś się musi dziać. Maja zachowuje się zupełnie jak nie ona.
-Jeju, Anna wszystko jest okej. Po co dzwonisz? -pyta poirytowana.
-Myślałam, że mogę zadzwonić do mojej przyjaciółki pogadać, poplotkować, powiedzieć, że tęsknie. -zaczynam, ale ona mi przerywa.
-Przyjaciółki?- słyszę śmiech po drugiej stronie. -Ty jeszcze śmiesz nazywać się moją przyjaciółką? Po tym wszystkim?!- krzyczy, a ja nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi.
-O czym ty mówisz?- mówię łamiącym się głosem. Czy to możliwe, że ona ma mi za złe wyprowadzkę? Przecież to nie moja wina.
-O nim. On kocha ciebie, rozumiesz?-słyszę ból w jej głosie.
-Andreas? -pytam zbita z tropu. Wiem, że mnie kocha. Więc o co ta cała afera. Nie rozumiem już nic.
-Nie idiotko. Nie Andreas. Ta cała szopka.. To wszystko było tylko dlatego, że on się w tobie zakochał. A gdy chciał ci powiedzieć, ty pomyślałaś, że on się we mnie kocha. Jak mogłaś mi to zrobić? Dlaczego to zawsze ty musisz być tą lepszą? Dlaczego zawsze Anna, a ja muszę być tą drugą. Tą gorszą. Tą, którą nikt się nie zainteresuje. Nienawidzę Cię, wiesz? Nienawidzę!-krzyczy, a po moich policzkach spływają łzy. Jej słowa ranią. Czy to prawda, że Karl może coś do mnie czuć? To jest niemożliwe. Ale z drugiej strony.. To by wyjaśniało jego dziwne zachowanie.
-Maja. Ja nic o tym nie wiedziałam. Przykro mi. -Na moje słowa zaczyna się histerycznie śmiać.
-Przykro ci? Daruj sobie. Zapomnij o mnie. Nie jesteśmy już przyjaciółkami. Nie dzwoń, nie pisz, nie chcę cię znać, rozumiesz? -nie czekając na moją odpowiedź, kończy połączenie. Teraz nie powstrzymuję już łez. Siedzę, podpierając się łokciami o stół, z twarzą ukrytą w dłoniach i łkam. Właśnie straciłam jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Stop. Nie mogę płakać. To nie moja wina. Wstaję z krzesła, ocieram łzy wierzchem dłoni i stwierdzam, że muszę się odreagować. Wyglądam jak siedem nieszczęść, więc bieganie odpada. Nie chcę straszyć niewinnych ludzi na ulicy. Rozwalenie kilku zbędnych przedmiotów w mieszkaniu Richarda również odpada. Facet by mnie zabił, gdybym rozwaliła jedno z jego trofeów na przykład.. Lepiej nie ryzykować własnego życia. I zdrowia. Jedyne co mi przychodzi na myśl to.. Nie, nie powinnam. Ale to tylko jedno piwko. Nie zaszkodzi mi przecież. Richard się nie obrazi. A jeśli się przyczepi, to mu odkupię, co za problem. Podchodzę do lodówki i wyjmuję jedną z butelek. Otwieram ją i biorę kilka łyków. Smakuje okropnie. Nie lubię tego gorzkawego smaku. Wzdrygam się i upijam kolejne łyki trunku. Moją samotność z butelką piwa przerywa dźwięk dzwonka. Nie zwracając uwagi na mój wygląd, podchodzę do drzwi trzymając w ręku butelkę piwa i przekręcam zamek. Otwieram drzwi i widzę moją rodzicielkę, która patrzy na mnie ze zdezorientowaniem.
-Boże dziecko, jak ty wyglądasz?-mówi przykładając dłoń do ust. Patrzy na mnie zmartwiona. Jej wyraz twarzy diametralnie się zmienia, gdy widzi butelkę piwa w mojej dłoni. Zabiera mi ją i patrzy na mnie z pretensją. -Czyś ty oszalała?- krzyczy nie zważając, że zaraz sąsiedzi się zlecą, by zobaczyć co się dzieje.
-Wejdziesz, czy będziemy się tak na klatce przy sąsiadach kłóciły?- mówię i uchylam szerzej drzwi, zapraszając ją do środka. Wchodzi do mieszkania, kieruje swoje kroki do kuchni.
-Powiesz mi co się stało?- pyta siadając przy stole.
-Maja mnie nienawidzi.- mówię głosem wypranych z emocji. Posyła mi pytające spojrzenie. Wzdycham i siadam naprzeciwko niej. Opowiadam o rozmowie sprzed kilku chwil.
-Nie tak cię wychowałam. -mówi kręcąc głową z niedowierzaniem. Patrzę na nią zdziwiona. -Jesteś taka sama jak twój ojciec. Myślałam, że cię lepiej wychowałam, że czeka cię lepsza przyszłość.-zawiesza głos.
-Mój ojciec? Jaki on był?- w końcu po tylu latach mam odwagę zadać to pytanie. Patrzę na nią z wyczekiwaniem. Jej mina wyraża odrazę.
-Jaki był? Troskliwy, kochający, zabójczo przystojny. Tak było przed ślubem. Przynosił mi kwiaty w każdą niedziele, pamiętał o urodzinach, imieninach, rocznicy. Było cudownie. Przez pierwsze dwa lata. Później urodziłaś się ty, a on zaczął pić. Początkowo były to tylko wypady na piwko raz w tygodniu. Piątkowy wieczór z kolegami. Mogłam to zaakceptować. Później jednak wszystko się zmieniło. Nastały gorsze czasy.  Zaczęły się zwolnienia, kryzys na rynku pracy. Z problemami zaczęło się częstsze picie. Piątki przy piwie przeciągały się do weekendów. Później pił codziennie. I tak właśnie stoczył się na samo dno.
-Kłamiesz-słowo to wypowiadam łamiącym się głosem. Moje dziecięce wyobrażenia idealnego ojca zostały właśnie brutalnie zgniecione niczym robak przez okrutną prawdę.
-Mówię prawdę. Nigdy wcześniej ci o nim nie opowiadałam, bo nie chciałam, żebyś musiała się wstydzić ojca pijaka. -nerwowo bawi się moim kubkiem z niedopitą herbatą, jednocześnie unika mojego wzroku.
-Jak możesz myśleć, że mogłabym się wstydzić własnego ojca?!-krzyknęłam podnosząc się z miejsca.
-Jesteś taka sama jak on!-krzyczy na mnie. Patrzę na nią z niedowierzaniem.-Jesteś słaba. Naiwna. On też taki był.
-Przestań!-krzyczę. Łzy spływają po moich policzkach. Nawet ich nie ścieram. Pozwalam im płynąć.-Nienawidzę cię.- krzyczę przez łzy. Wcale tak nie myślę. Nie wiem, czemu te słowa opuściły moje usta. Widzę ból w oczach matki. Czuję jak wymierza mi policzek. Dotykam dłonią miejsca, w które przed chwilą mnie uderzyła. Pojawia się więcej łez.
-Jesteś taka sama jak on. I skończysz tak samo.- mówi i wychodzi trzaskając drzwiami. Opieram się plecami o ścianę i się po niej osuwam. Siedzę tak na podłodze skulona w kłębek i łkam niczym zranione zwierze. Sama nie wiem ile tak trwałam. Kilka godzin? Pół dnia? Wieczność? Chyba jednak trochę przesadzam. Czuje w pewnym momencie, że ktoś mnie przytula. Tak najzwyczajniej w świecie. Czuję zapach jego perfum. Bije od niego ciepło. Wtulam  się w niego i trwamy tak przez jakiś czas.
-Chodźmy do ciebie, bo chyba nie chcesz, by Richi widział cię w takim stanie, co?- jego głos wyrywa mnie ze stanu osłupienia. Wstaję i kieruję się w stronę mojego pokoju. Zamykam za sobą drzwi, siadam na łóżku, podkurczam nogi, oplatam rękoma kolana i wpatruję się w ścianę. Po chwili zjawia się i on. Siada obok mnie i milczy. Czuję na sobie jego wzrok. Wiem, że jego cierpliwość kiedyś się skończy. Wzdycham. Jestem świadoma, że on oczekuje wyjaśnień.
-Dlaczego to wszystko mnie spotyka?- mówię cicho. Mam nadzieję, że nie usłyszał. On nie odpowiada, tylko mnie do siebie przytula. Gładzi mnie po plecach, głaszcze moje włosy. Jest taki troskliwy. Jego usta odnajdują moje. Składa na nich delikatny pocałunek. Potrzebuję tej bliskości. Potrzebuję jego ciepła. Potrzebuję jego. Splatam palce w jego włosach i przyciągam go do siebie. Chcę by był on blisko mnie. Chcę poczuć bicie jego serca. Pocałunki, które na początki były delikatne, zmieniają się w bardziej namiętne. Czuję jak jego dłonie dostają się pod moją bluzkę i błądzą po mojej rozgrzanej skórze. Odrywam się na chwilę od niego, by zaczerpnąć powietrza. Jego usta wędrują po mojej szyi, co doprowadza mnie do szaleństwa. Z moich ust wydobywa się jęk. Pozbawia mnie bluzki. Wsuwam dłonie pod materiał jego koszulki i błądzę nimi po jego mięśniach. Zauważam, że dziwnie reaguje na mój dotyk. Jego oddech staje się szybszy. Wpija się w moje usta i zachłannie całuje. Szybkim ruchem ściągam jego koszulkę. Przyciąga mnie do siebie bliżej. Drażnię paznokciami skórę jego pleców. On siłuje się z zapięciem od stanika, które w końcu ulega jego zmaganiom. Przerywa pocałunek i swoje usta kieruje w kierunku moich piersi. Jego usta drażnią moją delikatną skórę. Zaczyna ssać moje sutki, czym doprowadza mnie do szaleństwa. Moje jęki zachęcają go do odważniejszych ruchów. Pozbawia mnie moich leginsów, sam pozbywając się swoich spodni. Błądzi dłonią pomiędzy moimi udami, na co mój oddech zdecydowanie przyspiesza. Drażni moje intymnie miejsca przez materiał moich majtek. Po chwili pozbywa się ich jednym, szybkim ruchem. Kładzie mnie na łóżku, rozsuwa moje kolana i usadawia się z głową pomiędzy moimi udami. Nie wiem co ten chłopak wyprawia, ale jest mi cholernie dobrze. Jeśli Richard jest w domu, to pewnie słyszy moje jęki. Sąsiedzi z resztą też muszą je słyszeć. Cóż. To chyba nic dziwnego, że z mieszkania Freitaga dochodzą takie odgłosy. Nagle moje ciało ogarniają skurcze i jest mi cholernie dobrze. Niech on nie przestaje. Nie wysłuchuje moich próśb, bo przerywa nagle. Patrzę na niego zamglonym wzrokiem i widzę, że pozbywa się ostatniej części swojej garderoby. Przełykam ślinę. Wiem co się zaraz stanie. Czy ja tego chce? Czy chcę go poczuć w sobie? Pewnie, że chcę. Chcę by był blisko mnie. Jak najbliżej się da. Chcę uprawiać z nim miłość. Tą w aspekcie czysto fizycznym. Patrzy na mnie jakby upewniając się, czy jestem gotowa. On zdaje sobie sprawę, że jest moim pierwszym facetem. Posyłam mu uśmiech. Odwzajemnia go. Jest delikatny. Stara się przysporzyć mi jak najmniej bólu. Zaciskam zęby, nie chcąc mu dać poznać, że mnie boli. Początkowy ból jest niczym w porównaniu z późniejszym uczuciem. Jego szybkie ruchy doprowadzają mnie go granic rozkoszy. Sama nie wiem ile czasu trwam w tym stanie błogości. W pewnej chwili oboje osiągamy szczyt. Opada spełniony obok mnie. Przytulam głowę do jego klatki piersiowej i zasypiam w jego objęciach. Zanim zasypiam szepczę tylko ciche - Kocham cię.






Czasami jedna sytuacja powoduje lawinę zdarzeń,
które niczym kostki domina burzą naszą małą stabilizację...
i już żadna siła nie cofnie tej pierwszej wprawionej w ruch...”


______________________________________________ 

Z racji takiej, że jutro Dzień Kobiet,
 chciałabym życzyć wszystkim moim czytelniczkom wszystkiego najlepszego :* 
Buziaki :** 

39 komentarzy:

  1. O mój boże. Kobieto takie rzeczy dodawać wieczorem...XD
    A tak na poważnie to szkoda mi Anny. Straciła najbliższą przyjaciółkę. Przez kogo? Przez faceta! To nie jej wina, że Karl się w niej zakochał...
    Zastanawiam się, czy ona tak na prawdę kocha Andreasa. Czy to nie była tylko chwila słabości... Może jednak się mylę.
    Czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam, że wieczór to najlepsza pora na takie rzeczy ;p
      No Anna nie ma fajnie w życiu.
      Ona w niczym nie zawiniła. I to jest najgorsze. Ona kocha Andiego. Trochę jej zajęło zanim się o tym przekonała, ale go kocha.
      Buziaki :*

      Usuń
  2. Czy tylko ja jestem takim zobiem ze chce wiecej...
    Chociaż nie ona nie mogła z nim sie ruchać.. przecież on chce ją tylko wykorzystać i jak psa zostawić, no kurcze Ona nie moze z nim. A może tak drapierzna wersja Karla...no wiesz coś tego...
    A ta jej przyjaciółka powinna zrozumieć, no bo ludzie tak sie zdarza, rzadko ale sie zdaza...
    Dobra mam wjebany telefon...
    Pozdrawiam i całuje
    Werooo....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana moja Weroooo. Drapieżna wersja Karla? Serio? W jakim świecie ty żyjesz? Karl to taki słodziaszny chłoptaś, a nie drapieżny bóg seksu. No wybacz. Bóg seksu jest tylko jeden, ale o tym nie tutaj xd
      Yh Maja jest zraniona. Zraniona kobieta najpierw robi, potem myśli (nie zraniona też tak robi xd)
      Buziaki :*

      Usuń
  3. O Jezu. Oddycham. Już. Jakoś.
    Jezu.
    Miałam tyle przemyśleń na temat tej kłótni matki z córką, ale to wszystko ze mnie wyparowało po tym finale.
    To by było na tyle z mojego mądrego komentarza, ale wiedz, że sama jesteś sobie winna^^
    Oczywiście nie pogardzę kolejnymi takimi scenami. W prawdzie ja jeszcze nie powinnam tego czytać, ale kogo to obchodzi? :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana moja Paulino. Więcej scen seksu na tym blogu nie będzie. Wybacz, ale to już postanowione.
      Sama jestem sobie winna? No może i jestem. Ale cicho.
      Hah ja w sumie jeszcze nie powinnam tego pisać, no ale kij z tym.
      Nie wiedziałam, że ostatnia scena wywoła takie poruszenie xD
      Buziaki :*

      Usuń
  4. O jaciepierdziel ;D ^^
    Na noc coś takiego :D O matko i córko! ;)
    Ty moja kochana Madziu :**
    Jak matka mogła powiedzieć coś takiego do Ann? ;/ Nie lubię jej za to.
    Kocham :**
    PS. Zbyt szybko skoczył się ten rozdział d;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziecko spać a nie! Zbyt szybko się skończył? a 18 w dowodziku jest? Nie ma. Nie powinnaś tego czytać, nie wspomnę o dopominaniu się o więcej. xD
      Rozmowa o pszczółkach za nami, to już zgrywasz dorosłą? xD
      Też się kocham xD
      I Ciebie też :*

      Usuń
    2. Ej ty słuchaj ;p
      Czy ty masz już 18 w dowodziku? Wydaję mi się że nie ;p
      A ta rozmowa o pszczółkach na PKS hm.. nie chciałaś mi wytłumaczyć jej do końca xD
      Kocham :* <3

      Usuń
    3. Jeju za 6 dni będę miała 18 w dowodziku, więc mi tu nie wypominaj, okej? Bo inaczej porozmawiamy. Więc nie podskakuj małolacie ;p
      Ja ci nie będę alkoholu kupować i nie będzie już marudzenia podczas jednego z piątków, że byś się napiła. Gówniarz jesteś i już. ;p
      Po 23 sierpnia pogadamy ;p
      Mówiłam ci, że resztę mama ma ci dopowiedzieć. Albo Graże poproś xD

      Usuń
    4. Małolacie ? hahaha dobre. Odezwała się Pani dorosła ;p
      Sama będziesz jeszcze mnie wyciągać w piątek na co nie co : D
      Oczywiście. że 23.08 pogadamy sobie :D
      A tak poza tym, to alkohol jest bleee i nigdy nie będę pijana :D huehuehue
      Wbijaj na nowy rozdział a nie się tutaj mądrujesz ;p ;D

      Usuń
  5. Ojojoj;)
    Chyba dużo osóbek na tym blogu nie powinno czytać tego rozdziału.
    Ale ona go kocha, a z miłości to z miłości i... No, cholera.
    Gorzej jeżeli nie przeszedł mu ten cel pierwotny i musiał ją tylko zaliczyć. Chociaż był taki kochany, taki w ogóle...
    Ok, ja tam znawcą nie jestem, więc się nie wypowiadam.
    I biedny Karl, wrzucony w środek tego wszystkiego. Przecież jego wina jest żadna. Zakochała się biedaczyna niewinna.
    Ale w porównaniu z panem Andim, królem seksu szans nie ma.
    No sorry Karl, ja Cię strasznie lubię.
    Ale nie masz.
    No i Richie też biedny.
    W jego mieszkaniu, kiedy on najwyższej może siedzieć w drugim pokoju i przytulać swoje majteczki.
    Boże, bokserki- ładniej brzmią.
    Czerwone czy różowe- wybacz sklerozę:p
    Ściskam kochana<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarbie ty mój nieletni. W piekle się będę smażyć za demoralizowanie młodzieży..
      Jak ja kocham twoje komentarze. Uśmiecham się jak głupia. Rysiu przytulający swoje majteczki. Okej. Wolę sobie tego nie wyobrażać. I nawet ja nie pamiętam jakie Rysiu miał majteczki. Andi miał różowe, Jurij zielona a Peter czarne. Ale Ryszarda to ja za cholerę sobie nie przypomnę. Pewnie czerwone, ale głowy nie dam (palca bym nawet nie dała.)
      Buziaki :*

      Usuń
  6. Wiedziałam że on ją wkoncu zaliczy ! Ale dlaczego teraz kiedy on była piana i wiedziała że Karl coś niej czuje . I ta rozmowa z matką, martwi się o nią no cóż ale nastolatki potrzebują zrozumienia ! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem taka przewidywalna.. No cóż ;p A może jednak nie?
      Hm ja myślę, że informacja o tym, co Karl do niej czuje została przytłoczona tym, że straciła przyjaciółkę.
      Jeśli chodzi o rozmowę Anny z mamą, to obie trochę za bardzo poniosło..

      Usuń
  7. Ale matka Anny jej nagadała! No rany bez przesady! Ann ma chwile słabości, a ta ją wyzywa od najgorszych.
    Maja ma prawo być zła, ale liczę na to że jej przejdzie.
    I, ej! Dlaczego Ann się tak załamuje? Bo wie, że Karl się zakochał? Bo straciła przyjaciółkę? Niech się dziewczyna ogarnie!
    A Maja skąd wie o Karlu? Czyżby sam jej powiedział? Ciekawe...
    Och Andreas okazał się być jednak opiekuńczy. Jeśli ją kocha, a ona jego no to cóż... Trzeba się pogodzić z ich związkiem.
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd Maja wie o Karlu? Hm myślę, że w następnym się dowiecie wszystkiego. I wszystkie wasze wątpliwości się wyjaśnią.
      Myślę, że powinniśmy mieć trochę zrozumienia dla matki Anny. Kobieta wiele przeszła, a tu co? Zauważa, że jej córka ma podobne skłonności do jej męża, od którego odeszła..
      Także ten. Twoje wątpliwości rozwieję w następnym.
      Buziaki :*

      Usuń
  8. Zacznę od końca i napiszę to, co mnie dręczy i co nagle wpadło mi na myśl: czyżby ta chwila uniesienia niosła za sobą przykre konsekwencje w postaci dzidziusia? Nie wiem czemu, ale mam takie głupie przeczucie, że to jeszcze nie koniec dramatu Ani. Ech...czemu ty jej to robisz? :C
    W ogóle, przy okazji, że wspomniałaś o Karlu, to ciągle nie mogę się doczekać wyjaśnienia tej całej sprawy z nim i z Alexem. O co im chodzi? Co oni próbują zrobić? To ciągle jest zagadką, a ty trzymasz nas w tej cholernej niepewności, grrr :D
    A teraz pisząc o początku, muszę się przyznać, że strasznie zdenerwowały mnie Majka i mama Anki. Okej, obie mają usprawiedliwienia: Majka się zakochała, a jej wybranek woli jej przyjaciółkę; mama martwi się o Anię i nie chce, by skończyła jak jej ojciec. Ale te słowa Majki, że już nie jest jej przyjaciółką, że nie chce jej znać, blablabla, te wszystkie wyrzuty...no proszę cię :/ Ania nie wybierała sobie wyglądu ani charakteru i nie zmuszała Karla, by się w niej zakochiwał. Ba, ona nawet o tym nie wiedziała! Więc czemu teraz ta gadka Maji? Rozumiem jej rozżalenie, ale to jest przesada, by obwiniać za wszystko Anię i zrywać z nią przyjaźń. No wkurzyła mnie, kurde...
    I mama tak samo. Córka ma doła, wzięła jedno piwo z lodówki i już ją zwyzywała. Dobrze, nie można ignorować chociażby takich najmniejszych oznak, że pije sobie piwo, kiedy sobie nie radzi, ale to była przesada ze strony jej matki. Kobieta już jej wypomina, że stoczy się na dno i tak dalej. I to jest matka?! Zamiast pomóc, wesprzeć, ona ją demotywuje, pff

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, stop. TUTAJ NIE BĘDZIE DZIDZIUSIA! To jest oklepane, niemodne i niefajne. Starczy jedno opowiadanie, w którym pojawia się ciąża wynikająca z chwili zapomnienia i finito. No proszę Cię. Gdyba każda scena seksu miała się kończyć ciążą w opowiadaniu, to by było przewidywalne i zwyczajnie nudne.
      Wyjaśnienie sprawy z Andim i Alexem już wkrótce. Mówiłam, że wszystko wyjaśni się w epilogu i tak właśnie będzie.
      Ja myślę, że słowa Mai są bardzo w stylu zranionej nastolatki. Taka prawda, może i okrutna, ale niestety takie realia są..
      Jeju przez was będę miała wyrzuty sumienia normalnie.. Ale i tak się nie złamię. Nie i koniec.
      No a jeśli chodzi o kłótnie matki i Anny to cóż. Często zdarzają się kłótnie pomiędzy rodzicami a dziećmi. Często padają niepotrzebne słowa, które ranią obie strony. A z czego to wynika? Z troski o siebie. Czasami to jest komiczne, bo chcąc sobie pomóc nawzajem się ranimy..
      Jeju ale mnie wzięło na rozkminy..
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  9. świetny rozdział :)
    ciekawe co zrobi teraz Ann?
    czekam na nastepny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się bardziej obawiała tego, co zrobi Wellinger. ;)
      Buziaki :*

      Usuń
  10. Ojj ta scena rzeczywiście wywołała niemałe poruszenie... :D
    Majka mnie trochę zirytowała swoim zachowaniem, w sumie matka Anki również.
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
    Pozdrawiam i zapraszam
    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czuję, że po epilogu poruszenie będzie jeszcze większe. Już mi grożą xD
      Wiem, wiem. Majka i mama Anny były okropne.. Tak. Biedna Anna. A to jeszcze nieszczęść nie koniec. Ale cicho.
      Obawiam się, że dalszy rozwój sytuacji może was nie satysfakcjonować. Mam nadzieję, że jednak będziecie wyrozumiałe ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  11. Ja Ci grożę! XD Cóż, jak mówiłam wcześniej rozdział dobry :D aczkolwiek kto by słuchał półhumana, który z polaka ma tylko 70% na próbnej maturce ;_; hm, nieszczęśc nie koniec mówisz... Czyżby Andi jednak okazał się jak inni młodopolscy poeci (chyba dobrze myślę XD) i sądził, że dusz człowieka znajduje się w genitaliach? Cóż, do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah półhumanie mój kochany <3 xd
      Hm. Ja nie wiem co ty masz na myśli mówiąc, że dusza człowieka znajduje się w genitaliach, ale zachowaj to dla siebie może ;p
      Ale w urodzinki mnie nie pobijesz przecież :* Hahaha Karl może być bad boyem jednak ;p (chociaż to nie pasuje do mojej koncepcji, ale kij z tym..)
      Ktoś mnie obroni przed tobą (I think..)
      Buziaki :*

      Usuń
  12. O jeju, dziękuję Kochana! Rozumiem, że +18 to specjalnie dla mnie? xD Pięknie <3 co prawda, Maja i mama Anny trochę przegięły. Faktem jest, że matka to matka, chce dla niej dobrze. Szkoda, że więcej scen w tym rodzaju nie będzie :( No i mam nadzieję, że wkrótce wszystko się wyjaśni :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te sceny +18 to specjalnie dla Ciebie <3
      Jeju, na 19 to ci napiszę chyba całe opowiadanie z tego rodzaju, ale to będzie only for you, nie będę już młodzieży w internecie zgarszać xD
      No już za mniej niż tydzień wszystko będzie jasne ;p
      Buziaki :*

      Usuń
  13. Jak ja lubię takie scenki :D Mogłam swobodnie czytać, 18-stka przekroczona rok temu :D no dobra, sama dużo wcześniej pisałam takie sceny, ale to nieważne. :D
    Ej no wiesz jak mi się smutno zrobiło? Majka i mam Ann przesadziły! Przecież to nie jej wina, że Karl się w niej zabujał, no kurde. Żaden mi to powód do końca przyjaźni. Tak nie można! Wrrrr. Ale proszę bardzo, jeśli chce kończyć przyjaźń z powodu faceta to ja jej gratuluje.
    Jej mama też nie postąpiła zbyt fajnie. Rozumiem, że to jej mama i chce dla córki jak najlepiej, ale tym razem chyba troszkę przesadziła. Niestety.
    Ale ostatnia scena mi znacznie humor poprawiła :D hyhy :D tak się bawią jak nikogo w domu nie ma :D znaczy w sumie to nie wiem, zawsze Richi mógł wpaść i sobie co nieco posłuchać:D i szkoda, że już takiej nie będzie. ale ok przestaję :D
    W sumie to można powiedzieć, że Andi dostał to, co chciał od samego początku...
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że ostatnia scena Ci humor poprawiła? :D He no tutaj musiało coś dobrego się wydarzyć w tym rozdziale. Cieszę się,że ta scena została tak przyjęta :D
      Haha. Jeju. Kobiety no. Proszę. Wy pewnie tylko takie sceny byście chciały. No. Tutaj się już nie pojawi, ale być może na Hayboecku.. Jak będziecie grzeczne, to się zastanowię ;p
      Hm. I w sumie to się nie dowiemy czy Ryszard był w domu, czy nie. xD
      Z tym ostatnim to masz rację.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  14. Majka powinna mieć JAK JUŻ to pretensje do Karla, a nie do Anny. W końcu dziewczyna do tej pory nie wiedziała że skoczek się w niej kocha. Czy to jej wina? Nie sądzę. Nie może odpowiadać za coś o czym nie miała zielonego pojęcia. To trochę niesprawiedliwe wobec niej. Majka mimo rozgoryczenia powinna wszystko przemyśleć.
    Anna miała dość pechowy dzień ... to znaczy połowę dnia xD Najpierw Majka, a potem własna matka która ma pretensje 'do garbatego że ma dzieci proste' xD Nie wiem co takiego złego zrobiła Majka, że matka na nią naskoczyła. Chyba że ma aż taki wstręt do piwa :P
    No i końcowa scena ... no cóż ja mogę od siebie dodać xD Trochę obawiam się i chyba słusznie, że po tym wszystkim może nie być tak miło. Ale może się mylę, zobaczymy :D Ona go kocha, a on ...? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm. Końcowa scena oczywiście najbardziej się podoba ;p
      Pocieszające, bo nie tylko ze mną jest tak źle, skoro chcecie czytać takie sceny ;p
      Majka zareagowała gwałtownie, ale poczuła się zraniona. I bądźmy szczere, która zraniona kobieta postępuje racjonalnie?
      A mama Anny. No cóż. Może nie jest taką idealną matką i ją to przerasta?

      Usuń
  15. Kurde, Ty naprawdę jesteś erotomanką. ;p
    sensownego komentarza nie będzie, przykro mi.

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowny! świetnie to wszystko potrafisz opisać, naprawdę jestem pod wrażeniem i bardzo mi się podoba! <3 + jeżeli masz czas i ochotę to zapraszam do mnie na opowiadanie o Wellingerze, może akurat ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. Do Ciebie wpadnę, jak będę miała chwile oddechu, czyli nie prędko niestety :(
      Ale obiecuję, że wpadnę.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  17. Wow. :D Przyznam, że aż mnie trochę zatkało. xd :D Ale no brawo dla Ciebie, że potrafiłaś to tak wszystko w fajny sposób opisać. ;)) Ciekawi mnie jak potem zachowa się Welli. :) No nic, czekam na więcej takich cudownych rozdziałów. ;]
    Pozdrawiam. ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm. Mówisz, że Cię zatkało? Cieszę się, że podoba wam się sposób w jaki to opisałam. Szczerze, to było cholernie trudno. Ciężko się opisuje takie sceny jak ta ostatnia. Dobrze, że się czytało na nudnych lekcjach książki o podobnej tematyce (to babka z biblioteki mi je poleciła, nie żebym ja sama chciała) to jest odrobinę łatwiej ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  18. Przepraszam, przepraszam, przepraszam itd. że dopiero teraz jestem i komentuję.(już w sobotę przeczytałam rozdział, ale oczywiście mój internet odmówił posłuszeństwa i przez 3/4 weekendu byłam poza bloggerem. Ugh :X)

    No, no... Co Ty mi tutaj z takimi scenkami na koniec wyskakujesz, hę? ;d Mi tam do osiemnastki jeszcze daleeeko, więc uznajmy, że ja tego nie czytałam. Jak coś będzie na ciebie:**
    Nie no, pomijając tą końcową scenkę, to rozdział nie należał do najmilszych, zwłaszcza dla Anny. W jednym czasie straciła przyjaciółkę(a bo to jej wina, że Karl się w niej zakochał?! Nie. Ona nawet tego nie wiedziała, ale mogła się przecież domyślić, no nie?) i rozmowa z matką, która nie należała do najprzyjemniejszych. Jak ona może upodabniać własną córkę do jej ojca, który zmarnował sobie całe życie przez picie, ehh.
    Ach, no i ja się muszę tutaj pozachwycać Andim(A tak w ogóle to wiesz, że ja za nim nie przepadam? Widzisz co robi Twój blog! ;]). Mam nadzieję, że on coś do niej czuje i zapomniał o tym całym zakładzie, czy co to tam było(moja pamięć, nic XD).

    No dobra. A więc czekam na ten nieszczęsny(a może szczęsny?) ostatni rozdział. Tak, wiem, że wszystko się musi kiedyś skończyć, no ale nie ten blog!!!<333

    OdpowiedzUsuń
  19. spóźniona, ale jestem. cudowny rozdział. czekam z niecierpliwością na następny.
    pozdrawiam gorąco, ściskam mocno i życzę oceanu weny moja droga, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń