Budzę się wtulona w niego.
Momentalnie się od niego odsuwam, niczym oparzona. Patrzy na mnie
zdziwiony z lekko zaspanym wzrokiem. On też przysnął, a ja go
obudziłam. Świetnie, po prostu świetnie. Zerkam na zegar. Jest już
po 18, więc prawdopodobieństwo, że nikt nas nie widział, jest
równe zeru. Wstaję szybko z kanapy i idę do kuchni, gdzie
spodziewam się spotkać moją mamę. Krząta się po kuchni,
przygotowując kolację. Siadam przy stole i się jej przyglądam z
uwagą.
Zauważa mnie i przygląda mi się
uważnie. Wiem co jej chodzi po głowie, ale nie ułatwię jej tego
zadania.
-Czy ty i ten młody chłopak coś?
-pyta w końcu, nie kryjąc speszenia.
-Co to znaczy „coś”? -udaję, że
nie rozumiem o co jej chodzi. Niech się męczy.
-No wiesz. Czy to twój chłopak?-wypala
w końcu moja rodzicielka. Jabłko, którym się dotychczas bawiłam
spada na podłogę.
-Boże, mamo nie! Ja i on? No proszę
cię.-śmieję się żałośnie. Wiem jak to mogło wyglądać, ale
to była tylko chwila słabości. Cholerna chwila słabości. Nic
więcej.
-Córeczko, ale ja was widziałam
razem. I wyglądało to jakbyście byli parą. -wzdycham. Mama się
uśmiecha przepraszająco. Ona nic nie rozumie i nie mam zamiaru jej
tego tłumaczyć. Nie musi wiedzieć, jak bardzo przerasta mnie ta
sytuacja.
-Może to tak wyglądało, ale tak nie
jest. Zrozum. On się nie nadaje na kogoś z kim można utworzyć
związek. Ale ty tego nie zrozumiesz..-ucinam w połowie zdania. Bo
jak może to zrozumieć, skoro sama pakuje się w małżeństwo z
facetem, który się do tego nie nadaje? Mama nie kontynuuje już
rozmowy. Ja też się do tego nie palę. Podnoszę w końcu jabłko z
podłogi i odkładam je na stół. Przyglądam się jeszcze chwilę
mamie jak przygotowuje kolację i wychodzę z pomieszczenia. Muszę
się przejść. Przemyśleć kilka spraw. W drzwiach mijam Karla,
który znowu gdzieś się szlajał i nie wygląda najlepiej.
-Wychodzisz gdzieś?-rzuca w moją
stronę. Raczej stwierdza niż pyta.
-Muszę się przejść.- tłumaczę
chłopakowi i wychodzę. Kieruję się w stronę parku. Siadam na
jednej z ławek i próbuję poukładać moje myśli. Co z moim życiem
jest nie tak, że nagle zaczęło się tyle dziać? Najpierw Alex
zjawia się nie wiadomo skąd, teraz Andreas. To nie jest normalne.
Nie jest.
I jeszcze na dodatek to dziwne
zachowanie Karla. Muszę z nim poważnie porozmawiać. Ale jak, skoro
albo go nie ma w domu, albo siedzi z Andreasem. Widzę, że relacja
pomiędzy nimi nie należy do przyjacielskich, tym bardziej nie
rozumiem na jaką cholerę Karl go tutaj przywiózł. Nie uwierzę,
że chce sobie pozwiedzać znów Berlin.. I jeszcze Alex. On coś
knuje. Dziwne, że tym razem nie przyjechał, tylko przysłał Karla.
To jest przecież logiczne, że to z inicjatywy Alexa oni się tutaj
zjawili.. Nagle na ławkę dosiada się jeszcze ktoś. Ignoruję
jednak tego osobnika, nawet nie patrząc na niego. Pewnie jakiś
starszy pan się dosiadł, by mi powzdychać i poopowiadać o starych
dobrych czasach. Może jeszcze mi tu Hitlera zaraz zacznie zachwalać.
Boże uchowaj. Słyszę, że oddycha niespokojnie. Zastanawia się
nad czymś. Może pokłócił się z żoną albo coś. Zerkam
nieśmiało w jego stronę i zamiast spodziewanego staruszka widzę
Wellingera. Śledzi mnie czy co? Podrywam się z ławki i odchodzę
pośpiesznie.
-Anna zaczekaj!-woła za mną, podbiega
do mnie i chwyta za ramię. Odwracam się w jego stronę i patrzę
wyczekująco. -Chciałem porozmawiać.-mówi cały czas patrząc mi w
oczy, jednocześnie ciągnąc mnie w stronę ławki. Poddaję się i
siadam obok niego.
-O czym to niby chciałeś
porozmawiać?-pytam nie ukrywając niechęci do chłopaka. Zastanawia
się chwilę nad doborem odpowiednich słów. Myśli intensywnie, aż
na jego czole pojawiła się żyłka.
-O naszej znajomości- zaczyna
nieśmiało. No dobra, ten pyszałkowaty cham i nieśmiały ton? Coś
mi tu śmierdzi. -Bo nasza znajomość nie zaczęła się tak, jakbym
tego chciał.-prychnęłam. No tak. Nie zaciągnąłeś mnie do
łózka, to się nie zaczęło tak, jakbyś chciał.-Bo wiesz,
zachowałem się wtedy jak skończony cham i prostak.-kontynuował.
No, no. Wellinger, kontynuuj. Zaczyna robić się ciekawie.- Bo
wiesz, ja wtedy jak ciebie zobaczyłem, to.. -przerywa nagle. Zerkam
na niego pytająco. Czy on się zaczerwienił? Nie, zdaje mi
się.-spodobałaś mi się-wypala na wydechu.
Patrzę na niego z niedowierzaniem.
Jaja sobie ze mnie robi jak nic. Zaczynam się śmiać, ale on jest
poważny. Natychmiast się uspokajam. On nie żartuje. Uśmiecham się
przepraszająco.-Wiem, że mi nie wierzysz, nie dziwię ci się, ale
taka jest prawda. Podobasz mi się i cholera jasna nawet nie wiesz
jak bardzo. -widzę, że nerwowo bawi się palcami. -Przepraszam za
wtedy. Zachowałem się jak gówniarz. -mimowolnie kąciki moich ust
wędrują ku górze. Śmieję się cicho. Chwytam jego dłoń, patrzy
w moje oczy. Czuję się niezręcznie, ale nie cofam mojej ręki.
-Już ci to wybaczyłam.- mówię z
uśmiechem. On tylko kiwa głową na znak, że mnie rozumie.
-Jest jeszcze coś.- znowu jego wzrok
ucieka gdzieś na bok. Patrzę na niego wyczekująco.-No bo wiesz,
wyjeżdżamy dziś z Karlem i ten.. -przerywa. Patrzy mi nieśmiało
w oczy.- dasz mi swój numer? -omal nie parsknęłam śmiechem.
Patrzy na mnie wyczekująco, a jego mina wyraża podenerwowanie.
Potrzymam go jeszcze w niepewności.
-No nie wiem, nie wiem. Chyba nie
zasłużyłeś. -droczę się z nim. Teraz to on unosi brwi. Patrzy
na mnie takim wzrokiem, że nie można nie ulec. Ten błękit jego
oczu, ta ich głębia. I mój cały światopogląd legł w gruzach.
Jakby mi powiedział, że świnie potrafią latać to bym mu
uwierzyła. Albo nawet gdyby mi wciskał, że księżyc jest cały z
czekolady, nawet bym się nie zawahała i przyznała mu rację. Czemu
ten chłopak tak na mnie działa? Toż to jakiś szatański pomiot
chyba, do piekła za nim bym nawet poszła bez mrugnięcia okiem.-Daj
telefon, zapiszę ci.- wzdycham zrezygnowana a chłopak momentalnie
podaje mi swój telefon. Patrzę na tapetę i parskam śmiechem. Kto
normalny ustawia swoją sweet focie na tapetę? Patrzę na niego z
kpiącym uśmieszkiem i kręcę głową z politowaniem. Wpisuję ciąg
cyfr i oddaje mu telefon. Nim się orientuję, on robi mi zdjęcie.
Co więcej. Nawet nie chce mi go pokazać, a jestem pewna, że
wyglądam okropnie.
-Nie podobała ci się moja tapeta,
tak? To co powiesz teraz? -pokazuje mi ekran swojego telefonu, a w
moich oczach pojawia się żądza mordu.
-Usuń to-Krzyczę chcąc wyrwać mu
telefon z ręki. Na nic się to nie zdaje, w końcu znudzony moim
szarpaniem go, chwyta mnie za nadgarstki i wpija się w moje usta.
Mój gniew gdzieś znika. Przerywa pocałunek, patrzy na mnie przez
chwilę, jakby obawiając się mojej reakcji, jestem pewna, że
zobaczył moją rozanieloną twarz.. i ponownie wpija się w moje
usta, a moje serce bije jak szalone. Gdy brakuje mi powietrza odsuwam
się od niego. Mruczy coś niezrozumiale, a ja oddycham głęboko.
Obok nas przechodzi jakaś starsza para, uśmiecha się na nasz
widok, a starszy mężczyzna otula swoją żonę ramieniem.
-Patrz kochanie, zupełnie jak my za
dawnych czasów.-mówi do żony a ta się tylko śmieje. Jego słowa
natychmiast przywróciły mnie na ziemię. Odsuwam się od niego tak
gwałtownie, że omal nie spadłam z ławki. W ostatniej chwili mnie
chwycił i uratował przed upadkiem.
-Przestaniesz w końcu ode mnie
uciekać-szepce mi do ucha, na co ja czuję, że się czerwienię od
cebulek boich włosów, aż po pięty. Czemu on tak na mnie działa.
-Przestanę, gdy ty będziesz grzeczny.
-śmieje się słysząc moje słowa. Wstaje z ławki, chwyta moją
dłoń i ciągnie mnie w stronę domu. Zerkam na niego
zdezorientowana.
-Boję się, że znów mi uciekniesz.
Przez cały czas będę musiał cię mieć na oku. -uśmiecha się,
odsłaniając przy tym wszystkie swoje zęby. Gdy już jesteśmy
przed domem zauważam Karla, który pakuje już swoje rzeczy do
samochodu. Andreas zauważając go, wzmacnia swój uścisk, jakby
chciał uniemożliwić mi zabranie dłoni. Uśmiecha się z
wyższością do Karla, który stara się go ignorować.
Nie możesz przecież
widzieć tego bólu, tej złości.
Nie wiesz, że wbiłaś
mu nóż w serce.
Ty jesteś zaślepiona
i tego nie widzisz.
A on cierpi.
Przez ciebie
*****
Siedzę
sobie w moim pokoju i próbuję się nauczyć czegoś do szkoły.
Niestety nic mi nie wchodzi. Cały czas moje myśli zaprząta mi
niebieskooki blondyn. To już się robi chore, on sobie pojechał, a
mi się zrobiło nagle jakoś tak pusto. Zaczynam wariować, jeszcze
trochę i mnie mama do psychiatryka odda, jak nic, już siebie widzę
w kaftanie bezpieczeństwa.
Bo
miłość to choroba.
Kończę
liczyć ostatnie zadanie z matematyki i zamykam zeszyt z wyrazem
ulgi. Teraz mogę spakować się na następny dzień, dzięki Bogu,
że jutro piątek. Biorę świeżą bieliznę, piżamę i idę wziąć
prysznic. Ciepła woda spływająca po moim ciele, pozwala chociaż
na chwilę mi się uspokoić. Wyłączam myślenie i relaksuję się
pod wpływem zapachu brzoskwiniowego żelu pod prysznic. Wmasowuję
pianę w moje ciało i pozwalam moim mięśniom się odprężyć.
Uwielbiam takie chwile tylko dla siebie. Stoję jeszcze tak w
strumieniu ciepłej wody kilka minut, nie mam najmniejszej ochoty
przerywać tego zajęcia. Niestety kiedyś trzeba. Zakręcam kran,
wyciskam z włosów wodę i owijam się puchatym, szarym ręcznikiem.
Miękki materiał otula moje rozgrzane ciało. Zerkam na moje odbicie
w lustrze i widzę jakieś dziwne ogniki w moich oczach, których
wcześniej nie było. Nic więcej się chyba nie zmieniło. Wycieram
się do sucha i ubieram na siebie piżamę. Myję zęby, przecieram
twarz tonikiem i jestem gotowa by iść spać.
Zmęczona
padam na łóżko, przytulam twarz do poduszki i mam ochotę zapaść
w głęboki sen, gdy nagle słyszę dźwięk smsa. Niechętnie się
podnoszę, szukam ręką telefonu, po chwili go znajduję i sprawdzam
nadawcę. Czemu mnie to nie dziwi? Otwieram wiadomość i uśmiech
mimowolnie pojawia się na mojej twarzy. Zasypiam wpatrując się w
ekran. W te dwa słowa, które mi wysłał.
Zasypiam
z myślą o nim..
„Słodkich
snów”
*****
Zakończenie
roku szkolnego nadeszło zaskakująco szybko. Nie pamiętam, żeby
kiedykolwiek wcześniej ten czas minął w tak szybkim tempie. Ubrana
w białą koszulę i czarną, rozkloszowaną spódnicę, czekam na
odbiór świadectwa i pożegnanie się z dotychczasowym życiem.
Niestety
dziś nadszedł ten dzień. Muszę wyjechać do Oberstdorfu. Z jednej
strony się cieszę, bo zobaczę Andreasa, z którym to utrzymują
kontakt smsowy. Jednak wcale nie uśmiecha mi się mieszkanie w
jednym domu z Alexem. Nie chcę też zostawiać Mai, która ostatnim
czasem chodzi jakaś przybita. Podobno Karl się nawet z nią nie
pożegnał przed wyjazdem.. Biedna. Muszę z nim porozmawiać, bo
chłopak ją ewidentnie rani, nawet jeśli bardzo się stara. No ale
czego się można spodziewać, w końcu to facet.
-Anna
Wolf.- wychowawczyni wyczytuje moje nazwisko, podchodzę do niej,
odbieram świadectwo. Ona patrzy mi w oczy, ściska moją dłoń i
klepie po ramieniu. Uśmiecham się do niej blado. -Będzie nam cię
brakowała.- mówi do mnie, po czym siadam na miejsce. Jeszcze czworo
uczniów dostaje swoje świadectwa, wychowawczyni mówi, że mamy na
siebie uważać, nie przesadzać za bardzo z alkoholem w wakacje, na
co wszyscy się śmieją, oraz, że mamy porządnie wypocząć. To
tych słowach wszyscy się rozchodzą. Ja idę razem z Mają w stronę
mojego domu. Idziemy w ciszy, żadna z nas nie lubi pożegnań.
Zatrzymujemy się w końcu przed moim domem.
-Zobaczymy
się na ślubie.- mówię pocieszając. Ona tylko kiwa twierdząco
głową i mnie przytula. Stoimy tak przytulone przez kilka minut, po
czym ona się ode mnie odsuwa i odchodzi. Bez słowa pożegnania, bez
niczego. Jej zachowanie zabolało. Ja rozumiem, że jej też nie jest
łatwo.
Wchodzę
do domu, który jest już pusty. Ostatnie kartony wywieźli dziś
rano. Przy drzwiach jeszcze tylko moja walizka, a na niej leżą
przygotowane rzeczy na przebranie. Biorę je i idę do łazienki, by
się przebrać. Ubrana już w białą bokserkę i szare szorty, idę
by po raz ostatni zobaczyć mój pokój. Moja oaza teraz jest tylko
czterema ścianami. Cztery ściany i podłoga. Nic więcej. Aż
dreszcz przebiega mi po plecach na ten widok. Nie ma zdjęć, które
zdobiły ścianę, nie ma łóżka, dywanu, nawet zasłonek. Jest
pusto, smutno, przytłaczająco. Teraz tego miejsca nie można już
nazywać domem. Teraz to już tylko budynek. Cała reszta jest
przeszłością. Zostały tylko ściany, które znają tą historię,
ale nikomu jej nie przekażą.. Ta historia nie zostanie nikomu
opowiedziana. Z czasem o niej zapomną..
Biorę
walizkę, pakuję ją do auta i czekam na mamę, która musiała
jeszcze coś zrobić. Po chwili się zjawia, wsiada do auta,
przekręca kluczyk, na co silnik reaguje głośnym rykiem.
Droga
strasznie mi się dłuży. Do celu wcale nie jest blisko. Gdy w końcu
dostrzegam góry w oddali wiem, że jesteśmy już niedaleko.
Zajeżdżamy pod duży dom, który z zewnątrz wygląda bardzo
nowocześnie. Domyślam się, że to dom Alexa. Wysiadam z auta
czując ulgę, że w końcu mogę rozprostować nogi. Po chwili z
domu wychodzi Alex, by nas przywitać. Wyjmuję moją walizkę z
bagażnika i idę w stronę domu.
-Na
piętrze, pierwszy po lewej!- krzyczy za mną Alex. Staram się go
ignorować, jednak kieruję się zgodnie z jego wskazówkami.
Otwieram drzwi do mojego nowego pokoju i aż puszczam rączkę
walizki, która tępo huknęła o podłogę. Zbiegam po schodach i
momentalnie znajduję się przy nim.
-Ty
sobie ze mnie jaja robisz?!-Krzyczę nie kryjąc zdenerwowania.
Patrzy na mnie zdezorientowany. Zajęło mu chwilę czasu, zanim
zrozumiał o co mi chodzi.
-Zaszło
pewne nieporozumienie.-próbuje się tłumaczyć.. Ta jasne.
Nieporozumienie. Już to widzę.
Trzaskam
drzwiami wyjściowymi i biegnę przed siebie, nie zważając na to,
gdzie mnie nogi poniosą. Wpadam na kogoś, nie zważając na to
uwagi biegnę dalej. Słyszę jednak za sobą znajomy głos. Odwracam
się i stoi tam on..
_________________________________________________
Wybaczcie. Cztery dni się męczyłam nad tym gniotem.
I średnio mi to wyszło, no ale musiałam coś dodać.
Ten pokój wysysa ze mnie wenę.. Ja chcę do mojego..
Kamil wczoraj wygrał złoty medal i chyba właśnie to zmotywowało mnie do napisania czegoś w końcu.
No i Michi był piąty (ja wiem, że go stać na medal, no ale i tak nie jest źle).
Jak zdążyliście zauważyć trochę przeskoczyłam w czasie w tym opowiadaniu.
Zmierza ono ku końcowi.
Nie wiem ile pojawi się jeszcze rozdziałów przed końcem, ale myślę, że w 20 rozdziałach je zamknę.
Epilog leży już gotowy.
Wiadomość dla Kasi:
Wiem, przesłodziłam, też rzygam tęczą, nie żałuj sobie.
Możesz rzucać mięsem, pozwalam :*
Buziaki :*
Enjoy your day!
Przypominam o moim nowym blogu
>>KLIK<<
>>KLIK<<
CZYTAM=KOMENTUJĘ
(bo jak nie to wpierdol)
Dobrze jest. Nawet jeszcze lepiej :D Ale ty przecież wiesz, co ja sądzę o tym co ty piszesz. :**
OdpowiedzUsuńMiłość. Miłość kwitnie :D No, no. Welig się zakochał :D
Ej, a co takiego zobaczyła Anna w tym swoim NOWYM pokoju?
Kochaam i ściskam mocno :) :*
Hah, no miłość kwitnie, kwitnie. Rzygam tęczą normalnie..
UsuńHm co zobaczyła Anna? No się okaże w następnym rozdziale ;p
Buziaki <33
I co to ma być?!
OdpowiedzUsuńJa się nie zgadzam. Po pierwsze z końcem opowiadania(ale to potem), a po drugie z tym, że Anna się zakochała!
Bo co to ma być?!
Mój biedny, mały, płaczący Karl! Okej, źle potraktował Maję, ale wciąż przecież kocha Ann! A jak chcę żeby był szczęśliwy.
Hahaha dziadek zachwalający Hitlera- Wellinger. Brawo młody, masz nową życiową rolę xD
A ogóle to Anna jest niezdecydowana. Wciąż klnie Andiego wniebogłosy, ale całuje się z nim i niby się zakochuje. Phi!
I kurcze, szkoda, że kończysz. Strasznie będzie mi tego brakować. Ale póki co mogę się cieszyć, że tworzysz te dzieła.
I co takiego było w tym pokoju?
A tak w ogóle to ten rozdział jest piękny i warto było się z nim męczyć te 4 dni, nie?
Hahaha, padłam. Jeju, zaczynam się ciebie bać. Po epilogu będę się bała o własne życie.
UsuńNo wiesz, jak by nie było, to musiało kiedyś nastąpić.. Niestety..
No ale nie martw się, jeszcze spieprzę jej życie, nie byłabym sobą, gdybym tego nie zrobiła xD
No i z tym dziadkiem zachwalającym Hitlera nie mogłam się powstrzymać :D
I weź mi tu nie marudź, bo jak skończę tego bloga, to stworzę coś nowego :D
Ja bez waszego słodzenia długo nie pociągnę ;)
Ja nie wiem czy ten rozdział jest piękny, czy było warto? Okaże się po waszych komentarzach xD
Buziaki :**
Ojeeeja, jak ja zazdroszczę Ani. Wiem, że Andreas jest co do niej nieszczery, ale i tak może cieszyć się takimi pięknymi chwilami, jakie zapewnia jej skoczek ♥ To takie wspaniałe, awww... I to, co się z nią dzieje, gdy Andi jest obok. To, jak pisze o jego spojrzeniu, w którym się zatapia; o jego dotyku, który przyprawia ją o szybsze bocie serca. To wszystko jest takie idealne, że aż za bardzo! :D Coś czuję, że to się szybko skończy, ta cała sielanka, ech...
OdpowiedzUsuńKurczę, Karl mnie chyba nie przestanie denerwować :C Mógłby chociaż być z nią szczery, a tak to niby wychodzi na tego pokrzywdzonego, bo Ania łamie mu serce, blablabla, ale czego on się spodziewa, skoro to on knuje coś z Alexem i jeszcze nawet nie zbierze się i nie wyzna jej, co czuje. Męska logika...
Ale o co chodzi z tym pokojem w domu Alexa, bo nie jarzę? Czy musiałaś ucinać w takim momencie?! *___*
P.S. Wiem, że wszyscy są przeciwko Andiemu, a za Karlem, a ja robię z Karla potwora, a z Andiego świętoszka, ale nic na to nie poradzę ♥
Haha. Nie mogę się przestać uśmiechać, gdy czytam twój komentarz. Nie masz czego jej zazdrościć, uwierz mi ;p
UsuńNo Andi działa na nią w specyficzny sposób, biedactwo przechodzi pranie mózgu..
Sielanka się skończy w ostatnim rozdziale..
A Karl nie może jej wyznać co czuje, bo to wszystko by zepsuło. On tutaj jest postacią tragiczną, będzie cierpiał i już, taki mu los zgotowałam..
Wredna suka ze mnie, nie ma co..
O co chodzi z pokojem, to się dowiecie w następnym rozdziale, nie muszę wam wszystkiego podawać na tacy ;p I musiałam uciąć w takim momencie, musiałam. :D
Buziaki :**
Wszystko okej, tylko co było w tym pokoju, no? Wellinger powiem ci jedno, ja wiem że te twoje oczki na wszystkie dziewczyny działają, ale weź ty się ogarnij, chłopie ty chcesz tylko ruchać. Taki z Ciebie Lachociąg, czyż nie? Ann no proszę cię nie wież mu, ja wiem że on ma swój urok, wiem, ALE I TAK WELLINGER CZEKAM NA MEDAL. No wiecie te swoje oczka które są całkiem, całkiem a nawet więcej niż całkiem, całkiem.. czyż nie? Karl, Karl ty się weź za nią, a z Mają to ty pogadaj, bo wychodzisz na dupka, a przecież taki nie jesteś? może masz humorki jak byś miał okres 24h na dzień przez 7 dni w tygodniu, ale i tak ci radze że byś się ogarną bo wychodzisz na jakiegoś nie zdrowego na umyśle... Alex, Alex coś ty wymyślił z tym pokojem, no bo przecież nie mógł być tak jakiś pokój kar czyż nie? i tu nie chodzi o kary policyjne... Maja, ty też się ogarnij, nie czekaj już na niego, dał ci kopa w dupę i już, tak mile mówiąc..
OdpowiedzUsuńA ty matko Ann weź ty się też ogarnij..
Pozdrawiam i Całuję Werooo...
wellinger-andreas.blogspot.com
na-zawsze-macieju.blogspot.com
O Boże. I co ja mam ci tu napisać? Padłam. Co do Welliego to masz rację, ale cicho..
UsuńJeśli chodzi o Karla, to ciekawie go rozłożyłaś na czynniki pierwsze, ja lepiej tego komentować nie będę.
I nie martw się, nie jest to żaden pokój kar..
Po przeczytaniu twojego komentarza mój mózg wysiadł.
Pozdrawiam :*
no way! nie zgadzam się, protestuję! co to ma być? koniec opowiadania?! zobaczysz, ja Cię znajdę i zaszlachtuję!
OdpowiedzUsuńa teraz do rzeczy...
miłość kwitnie, nic tylko rzygać tęczą xD
nie będę spać przez Ciebie w nocy bo nie wiem co takiego Anna zobaczyła w swoim nowym pokoju. no i nie zasnę bo nie wiem kto ją wołał... wrrr... uduszę Cię...
czekam na następny rozdział z wielką niecierpliwością. pozdrawiam gorąco i życzę Ci bardzo dużo weny, chęci, czasu, pomysłów, inspiracji i czego tam jeszcze Ci potrzeba do pisania :*
Teraz to się serio boję.. A po epilogu mnie już wgle zaszlachtujesz, bo się nigdy już nie dowiesz co będzie dalej..
UsuńNo wybacz, nie będę tego ciągnąć w nieskończoność. Ja już szybują sobie ząbki na opowiadanie o Michim :D Haha
Oj zaśniesz, zaśniesz. Nie marudź mi tu :*
Buziak :*
Kocham to opowiadanie i czekam na dalszy rozwój wydarzeń :)
OdpowiedzUsuńWellinger ♥
Oj ja nie wiem czy jest tutaj co kochać. No ale Welli jest kochany :D
UsuńBuziaki :*
Nie żartuj, że niedługo koniec! Chyba, że planujesz coś nowego o Dietharcie i jego świni, to spoko xD
OdpowiedzUsuńMój Karl jest taki biedny. Mogę go pocieszyć! Sytuacja z Wellingerem jest nieciekawa. Chyba, że on jednak serio coś do niej czuje. To by wszystko zmieniło. Ale i tak biedny Geiger.
Ciekawa jestem co jest nie tak z pokojem Anny.
Czekam na kolejny <3
Pozdrawiam :*
No niestety, niestety koniec się zbliża..
UsuńPlanuję coś o Michim, ale rozważę tą opcję z Thomasem xD
No biedny Karl, biedny. Chcesz, to go pocieszaj, ale po epilogu, bo teraz mi fabułę zepsujesz ;p
Oj pokój Anny jest nie taki, jakiego się spodziewała. Zobaczycie same
Buziaki :**
Hmmm jedynie to mam nadzieję że Andi nie udaje i jest chociaż w jakimś stopniu szczery, bo inaczej się zawiodę :D I kurcze ... dlaczego Anna się zdenerwowała. Co ten Alex znów wymyślił za nieporozumienie?! Hmm ale mam takie małe wrażenie że Maja domyśliła się dlaczego Karl tak dziwnie się zachowuje i że czuje coś do Anny. Przykre ... dwie osoby są skrzywdzone bo ulokowały tam gdzie się ich nie odwzajemnia. A na końcu wpadła na Andiego, prawda? :D
OdpowiedzUsuńKurde. Jestem przewidywalna..
UsuńNo ale Andi nie udaje. On na nią leci. Biedaczek jednak nie wie co to miłość..
To nieporozumienie to nie jest wina Alexa, jakoś tak wyszło xD
Buziaki :*
Ohoho, Andreas się zakochał. :D
OdpowiedzUsuńAle Karl. ;c No nie da się ukryć, że źle potraktował Maję, ale teraz tak mi go szkoda... :( Ech, ciekawe jeszcze czemu Annie nie spodoba się pokój. :)
Eeeeej, ale jak to koniec opowiadania, co?! ;c Ja nie chcę. ;( No, ale mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać i następne Twoje opowiadania będą jeszcze lepsze (chociaż będzie trudno, bo ten blog jest po prostu poezją). ;* Ale no chyba nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, bo pisane przez Ciebie opowiadanie o Peterku, jest wspaniałe. <3
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy wydarzeń. :D ;*
Haha kurde. Wzruszyłam się.. dajcie chusteczki, bo kobieta jest na skraju załamania emocjonalnego i ryczy..
UsuńNo Andiego coś trafiło, ale chłopak sam jeszcze nie wie co..
No a Karl.. on na własne życzenie ma to wszystko..
On po prostu nie może być szczęśliwy..
A co wyszło z tym pokojem to się przekonacie same..
Niestety, ale ta historia zmierza ku końcowi.. Za dużo życia mi zabiera blogowanie. XD
No ale będzie jeszcze Peter, chociaż tamto opowiadanie będzie jeszcze krótsze niż to..
Jestem jednak takim ktosiem, kto ma milion myśli na minutę i napewno wymyślę coś nowego.. Coś niespodziewanego..
Jeszcze nie raz was pewnie zaskoczę XD
Buziaki :*
Why tylko w 20?! Btw. znalazło się parę literówek np. Będzie nam cię brakowałA. Ale to jestem ja, muszę się przyczepic.
OdpowiedzUsuńJa jestem ciekawa co takiego ona zobaczyła w tym pokoju... Znajdę Ci jakąś motywację cobyś szybciej pisała :*
A no widzisz, nie czytałam, czasów nie sprawdzałam, literówki mogły się wkraść.. Za bardzo się namęczyłam nad tym rozdziałem, by go czytać..
UsuńTak wiem, głupia jakaś jestem :p
Ojejej , jak słodko <3
OdpowiedzUsuńNo ,ale mam nadzieję , że Wellinger mówił to szczerze , bo inaczej to go chyba uduszę :D
Jednak mam co do tego pewne wątpliwości , przecież w końcu to Andreas XD
I bardzo mnie zainteresowało, co takiego Anna zobaczyła w tym pokoju ^^
Pisz szybciutko , bo już się nie mogę doczekać <3
Pozdrawiam :*
Hm, chyba nie będziesz musiała jednak dusić Welliego..
UsuńNo a jeśli chodzi o pokój, to potrzymam was w niepewności..
Nie wiem kiedy będzie nowy, bo moja wena nie chce współpracować.. :(
No ale to nic..
Pozdrawiam :*
Boże. Ja też bym pewnie była zachwycona gdyby Wellinger tak czule się wobec mnie zachował.... Szkoda tylko że to tylko zasłona dymna ...
OdpowiedzUsuń. Ciekawe co z tym pokojem ..
I gdzie ten Karl co ?
Z jednej strony chciałabym by Andi był taki czuły a z drugiej strony mam ochotę kopnąć go z całej siły w krocz by nie mógłby już ruch** . Jezy co mnie dziś napadło? Rozdział mega !
Karl jest na treningu xD
UsuńOjej, ale wiesz co, Andiemu wcale by nie zaszkodziło tak z kopa przywalić.. No ale co zrobić.. Welli nie kłamał, on coś czuje do Ani.. tylko co to jest..
Pokój zostanie moją słodką tajemnicą haha :D
Pozdrawiam :)
Mimo to ze czuje coś do Anny to przerwa od rucha*** by mu nie zaszkodzila
UsuńKocham cię normalnie <3
UsuńHahahaha. Padłam.
Brawa dla tej pani!!!
A tak coś innego znasz bloga o księciu Wellingerze ? Albo coś podobnego do tej nazwy ? Jeśli tak dasz linka ?
UsuńEeeeee? Księciu Wellingerze? Nie znam, wybacz..
UsuńNo to Andi wpadł po uszy - chłopak zakochał się :D Nie wiem dlaczego, ale jak czytałam fragment, gdzie prosi Annę o numer to chciało mi się śmiać :P No bo on jest taki niepodobny do tego Wellingera do którego mnie przyzwyczaiłaś. Tutaj jest taki nieśmiały. Co ta miłość z nim zrobiła :P
OdpowiedzUsuńJak to 20? Nie zgadzam się :D Pisz jak najdłużej bo to opowiadanie jest genialne :* Czekam z niecierpliwością na następny!
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*
No dobra, przesadziłam z tym 20, ale 14 marca się pojawi epilog, więc z rozdziałami nie będę aż tak bardzo was rozpieszczać xD
UsuńNo Andi jest do siebie nie podobny, gdy jest sam na sam z Anną, ale gdy jest przy nim chociażby Karl, to wraca stary Andi..
Buziaki :*
Sorry, kochanie, ale sama jesteś sobie winna, trzeba było nie wysyłać do mnie Rysieńka... ale cicho, tu nie o tym.
OdpowiedzUsuńSama jesteś gniot, to absolutnie nie jest gniot, znaczy wiesz, rzyganie tęczą to odruch bezwarunkowy, ale poza tym cudnie.
Mówisz, że epilog sobie na urodziny wrzucisz? Szalona. ;D
W każdym razie ja nawet nie wiem jak to komentować, po prostu się śmieję z tego Wellingera.
I wiesz, w zasadzie świnia może latać, jest przecież Diethart...
Mój geniusz jesteś, prawda? <333
Jasne, jasne. Ryśkiem mi się wymigujesz..
UsuńMiło mi, to jest już moja trzecia ksywa (jest ich więcej, ale o niektórych wolę zapomnieć) więc od dziś zwijcie mnie Magdalena Madia Pisanozaur Gniot (nazwiska może lepiej nie podam).
Wiem, wiem. Ładny sobie prezent sprawię, zakończę to okropne opowiadanie w dzień, gdy stanę się dinozaurem. Ah te uroki dorosłości.
Śmiejesz się z Welliego? No wiesz? Jak tak możesz.. Foch (po raz kolejny).
Z tym latającym Diethartem to przesadziłaś... Ale ja już siły nie mam dziś nawet, by okazać choć odrobinkę agresji..
Jeśli chodzi o ostatnie stwierdzenie, to udam, że go w twoim komentarzu nie ma, bo czuję się jak pies. Jedyne co ci mogę na to odpowiedzieć to (uwaga cytat) :"Hau".
A teraz idę rzygać tęczą, zjadłam obiadek, to mam czym..
Buziaki :*
Oj Welli, ja się po tobie niecnych rzeczy spodziewałam , a ty taki słodki byłeś.
OdpowiedzUsuńNumer telefonu wziął, sms-y pisze i w ogóle.
Tylko Mai szkoda, ale cóż... Pou było przed nią, a nie da się zwalczyć głębi pierwszej miłości, więc trzeba Karlowi wszystko wybaczyć.
Ok. koniec.
Skoro ten ślub się zbliża, a myślę, że go nie będzie i wyniknie jakaś akcja tuż przed, to zaczyna był bardzo, bardzo ciekawie.
Szkoda, że to akurat w tym momencie kiedy parka się nam zaczęła docierać, ale takie życie.
I ja na serio lubię mamę Anny, ona jest taka tolerancyjna...
U mnie Welli by musiał być w skrzyni na pościel trzymany.
Pozdrawiam i weny Kochana<3
Po pierwsze: mam focha na Ciebie..
UsuńWelli cię nie rozczaruje, poczekaj sobie chwilkę.
Jeju, musisz mnie rozśmieszać, jak ja mam focha? No musisz?
Pou był, jest i będzie dla Karla pierwszą miłością, no co zrobisz.. Ale tu chyba ta druga miłość jest ważniejsza od Mai..
Wy mi tu drążycie, że będzie jakaś akcja i będzie ciekawie i wgle, a co jeśli nie będzie i końcówka będzie do bani?
Biedny Welli by był w tej skrzyni na pościel.. No ale całe szczęście, że on cały czas jeszcze na wolności chodzi xD
Pozdrawiam (cały czas z fochem)
CO?! Zamierzasz zamknąć to opowiadanie w 20 rozdziałach, czy ja się przesłyszałam?! :O Czyli, że jeszcze z 4-5 i... koniec? Jezu, nie wiem jak ja przeżyję bez tego bloga, no ;c
OdpowiedzUsuńNo, ale przechodząc do komentowania powyższego rozdziału.
Nie ma co! Bardzo przyspieszyłaś akcję XD No, ale od początku; wydaję mi się, że Anna zaczyna zaczyna coraz bardziej domyślać się o co chodzi Alexowi.
No i wielkie awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwhhhh.. ANNA I ANDREAS<333 (Tak, tak.. ja również rzygam sobie tęczą, a co! :D)
Trochę niepokoi mnie zachowanie Karla..
No i o co chodziło Annie z tym pokojem w domu Alexa? ;o Tak dziwnie zareagowała. Ach, no i kogo tam zobaczyła?! Są dwie opcje; Wellinger bądź Karl. (no chyba, że wpleciesz nam tutaj kogoś nowego?)
:**
Może zrobię wam psikusa i wplotę tutaj Prevca? XD Może lepiej nie, ja chcę dożyć do mojej osiemnastki co najmniej, dlatego epilog akurat w tym dniu się pojawi.. Ci co znają mój adres będą tak pijani, że przeżyję to jakoś (oby)..
UsuńNo ale wracając do komentarza, to przeżyjesz bez mojego bloga, bo czemu nie? Żyłaś zanim go zaczęłam pisać, to przeżyjesz gdy już skończę.
Jestem mistrzem w przyspieszaniu akcji, taka prawda, nie chcę tego ciągnąć w nieskończoność..
Oj na Karla nie zwracajcie uwagi, to jest Karl, jego się nie da ogarnąć..
No ty pewnie też być podobnie zareagowała na taki pokój.. Chociaż ja tam nie wiem.. Każdy ma inne preferencje..
A nad tym kogo zobaczyła, to ja się chyba jeszcze na trzeźwo zastanowię.
Buziaki :*
Przeczytałam wszystkie rozdziały na jednym wdechu .
OdpowiedzUsuńChce kolejnych .
Pięknie jest .
Zapraszam :
http://difficult-love-austria.blogspot.com/
Dziękuję bardzo za komentarz :)
UsuńNa pewno do ciebie wpadnę.
Buziaki :**
Cześć, hej ;) :D ja to mam szczęście...przeczytałam całe opowiadanie tydzień temu, w końcu się zebrałam, żeby coś napisać, a tu czego się dowiaduję? Że niedługo koniec? No nie może być :D
OdpowiedzUsuńBoże, Welli był taki cudny w tym rozdziale. Ale nie wiem, co mam o nim myśleć. Bo niby to jego wyznanie było takie szczere i piękne i on był zachwycający w tym jak się rumienił i robił nieśmiały, ale z drugiej cały czas mam uczucie, że ją tylko nabiera i ono nie chce ode mnie odejść...No nic. Karl mnie zaczął wkurzać trochę, no bo jak mógł wyjechać bez pożegnania? Biedna Maja...Przyszło mi na myśl, że może dziewczyna domyśliła się tego, co Karl czuje do Anny i dlatego się tak zachowuje. I kurczę...Co też ten Alex kombinuje? Coś mi tu śmierdzi :D
Smutne to było jak opuszczali swój dom...Faktycznie to, co się tam działo, wszystkie wspomnienia zostaną, zapamiętane przez mury i ściany budynku. Kurczę i dlaczego Anna tak wyleciała ze swojego nowego pokoju? Ciekawe, co się musiało stać. I wpadła na Andiego, achhhhhhhhh! ^^
Poinformujesz o nowościach, prawda? ;)
W wolnej chwili zapraszam do siebie: www.wellingerandreas.blogspot.com
Pozdrawiam ;*
Haha, po pierwsze gdzie było napisane, że wpadła na Andiego?
UsuńOj do końca to jeszcze mamy miesiąc, więc wiesz ;p
Hm, jeśli chodzi o Welliego, to w sumie był szczery :) Ale te twoje przeczucia są w pełni uzasadnione..
Karl się pogubił w tym wszystkim, jakoś tak wyszło..
Co było w tym pokoju nie tak, to się dowiecie już niebawem.
Pozdrawiam cieplutko i w wolnej chwili na pewno do ciebie wpadnę :*