piątek, 24 stycznia 2014

11."Podejrzana rozmowa"

Dla Emi. 
W końcu jestem twoim światełkiem w tunelu. 
No i dla wszystkich chorych.
Wszyscy chorzy łączmy się. 


*****


W nocy nie mogłam spać. Cały czas wierciłam się w pościeli, nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji. Dręczyło mnie przeczucie, że gdy tylko zasnę, ktoś znowu tu przyjdzie. Jak to możliwe, że on się tak zwyczajnie wdarł do mojej oazy spokoju? Co jeśli ja najzwyczajniej w świecie przesadzam? Może on mówił prawdę, a ja jestem za bardzo podejrzliwa? Ja już nic nie wiem, niczego już nie jestem pewna. No może poza jednym. Nie ufam facetom. Pomogę Karlowi z Mają. Będę dobrą przyjaciółką, nawet jeśli dla mnie ta cała sytuacja jest chora. Miłość od pierwszego wejrzenia? Ci ludzie powariowali. Niech on ją tylko zrani, a zabiję gościa. Sama już nie wiem, dlaczego tym wszystkim tak bardzo się przejmuję. Powinnam się cieszyć, że za trzy dni w końcu zdejmą mi ten cholerny gips. Tak. Czas strasznie szybko leci. Za szybko. Niedługo skończy się semestr. Pierwszy raz w życiu nie chce, żeby się kończył. Nie chcę się przeprowadzać. Tutaj mi dobrze. Rozumiem mamę, znalazła swoją 'miłość'. Nie wiem jak można po zaledwie pół roku znajomości, twierdzić, że się kogoś kocha i wychodzić za niego za mąż. Nigdy nie zrozumiem tego uczucia. Najbardziej boli mnie to, że przez jej miłość, to właśnie ja najbardziej cierpię. Muszę zostawić tutaj wszystko to, co kocham. Maję, Josepha, Duke'a.. Berlin to miejsce, w którym się wychowałam. To właśnie tutaj, w tym domu straciłam mojego pierwszego zęba, to właśnie w tym domu wypłakiwałam się mamie, że koledzy ciągną mnie za warkocza. I to właśnie tu panikowałam, gdy dostałam pierwszej miesiączki. Wiele wspomnień łączy się z tym domem, z tym miastem. Nie chcę tego tak po prostu zostawić. Ten dom to więcej niż tylko budynek. To setki wspomnień, mnóstwo szczęśliwych chwil, jak i również tych smutnych. Spałam niespokojnie. Śniło mi się, że stoję na dachu jakiegoś wieżowca. I nie. Wcale nie byłam tam sama. Byłam tu z NIM. Dlaczego akurat on? Nie wiem. Stał za mną. Obejmował mnie w pasie. Staliśmy na skraju dachu. Jeden krok i byśmy spadli. Do ziemi było bardzo daleko. Zakręciło mi się w głowie. On jednak cały czas mnie trzymał. Jego uścisk był mocny. Jakby się bał, że zaraz mu się wyślizgnę z rąk. Nic nie mówił. Słyszałam tylko jego przyspieszony oddech. Coś było nie tak. Stresował się czymś. Wiatr rozwiewał moje rozpuszczone włosy na wszystkie strony. Smagał moje policzki zimnem, drżałam. Nagle jego uścisk zelżał. Odwróciłam twarz w jego stronę. Nasze spojrzenia spotkały się na sekundę. I właśnie wtedy poczułam mocne pchnięcie. Poleciałam do przodu. W ostatnim momencie chwycił mnie za rękę. Zwisałam z dachu wieżowca. Jedynym moim ratunkiem był ON. Ten sam, który przed chwilą mnie popchnął. Patrzyłam w jego oczy i widziałam w nich ból. Ból i rozdarcie.



-Anna ja przepraszam.-szeptał do mnie. Czułam, że moja dłoń wyślizguje się z jego. On cierpiał. Cierpiał z mojego powodu. Cierpiał, bo musi zadać ból właśnie mi. Próbował wciągnąć mnie z powrotem na dach. Było to bezcelowe, bo moja dłoń coraz bardziej się wyślizgała. W końcu nasze, jakże rozpaczliwe połączenie zostało przerwane. Widziałam łzy płynące z jego oczu. Były to łzy bezradności. Łzy bólu. Był on bezradny na zło tego świata. Był zrozpaczony, bo nie mógł już nic zrobić. Spadałam na dno. A on pozostał tam, na szczycie. On płakał. Ja się uśmiechałam. Choć przez chwilę leciałam. Przez chwilę byłam wolna. Króciutką chwilę. Później była już tylko ciemność. Nawet nie bolało. Tylko ciemność..


On na szczycie, ja na dnie..



*****

Obudziłam się zlana potem. Nie rozumiałam tego snu. Był to bardzo dziwny sen. Bardzo realny. Tylko dlaczego śnił mi się właśnie Karl? Chyba wariuję. Ja po prostu, najnormalniej w świecie oszalałam. Już nawet nic normalnego mi się nie śni. Wstałam z łóżka, zerknęłam na zegar. Wskazywał dopiero siódmą. Spałam zaledwie kilka godzin. Wcale się nie dziwie, że czuję się jak zoombie. Zwlokłam się z łóżka, poczłapałam do łazienki, by się trochę odświeżyć i zeszłam na dół. Nie spodziewałam się nikogo na dole o takiej porze, w niedzielny poranek. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam Alexa stojącego w salonie, twarzą zwróconego do okna. Stał tak sobie w dżinsach i koszuli, rozmawiając z kimś przez telefon. Jego głos był przyciszony, jakby nie chciał, by ktokolwiek go usłyszał.


-Słuchaj, nic nie znalazłem. Musimy szukać gdzieś indziej. -mówił do telefonu. Pewnie rozmawia z kimś z firmy. Yh biznesmeni. Przeszłam po cichu kierując się w stronę kuchni. -Jak to mam szukać dokładniej? Co mam jej cały dom przetrząsnąć? Mówię ci, nic tutaj nie znajdziemy. Żadnych dowodów, dom jest czysty. -nagle stanęłam jak wryta. Co on właśnie powiedział? Jakich dowodów? Na co? Kim on do cholery jest. Nagle usłyszałam, że ktoś przekręca klucz w zamku. Alex odwrócił się i zobaczył mnie stojącą na środku salonu, wpatrującą się w drzwi. Miałam nadzieję, że to może mama. Jakże się zawiodłam, gdy do domu wszedł Karl. Kto mu dał klucze do cholery?! Przecież ci ludzie są jacyś podejrzani. Stałam cały czas w tym samym miejscu czując palący wzrok Alexa na moich plecach i zaskoczone spojrzenie Karla. Zerkałam co chwilę to na jednego, to na drugiego. Nie wiedziałam co zrobić. Chciałam uciec. Jak najdalej. Kim on był? Może to jakiś przestępca? Cholera go wie. Jedno jest pewne. On tutaj czegoś szuka. I wczorajsza wizyta Karla w moim pokoju, to wcale nie był przypadek.


-Ktoś ma ochotę na owsiankę? -wypaliłam pierwsze, co mi przyszło do głowy. Ruszyłam w stronę kuchni, omijając Karla i zostawiłam ich samych. Słyszałam jeszcze jakieś przytłumione głosy z salonu, ale były za ciche, bym cokolwiek usłyszała. Wyciągnęłam garnek z szafki i nalałam do niego mleka. Gdy mleko się już zagotowało, dodałam do niego cukru i wsypałam płatków owsianych. Po chwili obaj zjawili się w kuchni. Czekali na śniadanie. Typowi faceci, tylko czekają na gotowe. W pomieszczeniu panowała przejmująca cisza. Czułam się strasznie niezręcznie. Niewiele brakowało, a przypaliłabym owsiankę. Wyłączyłam kuchenkę i nałożyłam tą dziwną breję, którą ludzie zwą owsianką, do miseczek. Alex i Karl od razu wzięli się za jedzenie. Ja chwyciłam moją porcję i najzwyczajniej w świecie poszłam sobie do salonu. Nie zniosłabym  ani chwili dłużej w jednym pomieszczeniu z nimi dwoma. Coś mi tu nieźle śmierdziało. I bynajmniej nie był to zapach owsianki.





_________________________________________________________________
No hej robaczki moje kochane.
Dziękuję za wszystkie wasze komentarze, to bardzo miłe.
Wasze miłe słowa dają mi motywacje do pisania.
I wiecie co? Ten rozdział by się dziś nie pojawił, gdyby nie to,
że pod poprzednim rozdziałem było tyle komentarzy.
Nie wstydźcie się, komentujcie, możecie nawet rzucać mięsem, tak Kasiu, to było do ciebie. 


Wybaczcie mi, że tak krótko. To nie moja wina. Z pretensjami to ja zapraszam do moich braci, okienko obok xD
Przypominam o ankiecie. 
Kocham was. Buziak :*

28 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A no masz racje. Podejrzane. Ale dzięki temu jest ciekawiej ^^

      Usuń
  2. hej. bardzo fajny rozdział,super się go czytało,mam nadzieję,że szybko wstawisz nn.podzro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to nn jutro się pojawi. Rozdział dziś miał być dłuższy, a że wyszło jak wyszło, to będą dwa rozdziały w jeden weekend. Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Coraz ciekawiej sie robi. :* nie mogę sie doczekać następnego rozdziału :* oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tsa. Teraz mnie chwalisz i nie możesz się doczekać, a po epilogu znowu będzie "ja nie wierzę, że to się tak skończyło". Ale i tak cie kocham, wiesz? I wiem nawet, że wybaczysz mi to, jak się to wszystko skończy. :*

      Usuń
  4. O cholera:O
    Czyli może ja mam jednak za co nie lubić tego gościa.
    Przeszukuje mieszkanie.
    Wynajmuje Wellingera w niecnych celach i miesza w to biednego Karla, który chciałby kurde być dobry, ale sponsorzy i bzdety.
    Kurde pieprzyć sponsorów, przecież to Karl, on nie może się zeźlić!
    Strasznie mi się spodobał opis snu Anny. Coś się dzieje w jej głowie, myślę że to nic konkretnego, bardziej taka mieszanka sprzecznych emocji.
    Ehhh, ja już chcę więcej i czekam na jutro;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm. Kurde. Czy masz go nie lubić? A bo ja wiem. Tak naprawde tutaj się jeszcze nie wyjaśniło, która strona jest dobra, a która zła. Troszkę tutaj zamotam i zrobię wam wodę z mózgu. Nie no, żartuję. Jeśli chodzi o sen Anny, to radzę zwrócić na niego uwagę. Hm. Powiedzmy, że w epilogu będzie nawiązanie do tego snu. Ale jeszcze dużo czasu, zanim pojawi się epilog, więc potrzymam was w napięciu. Należy sobie zadać pytanie, dlaczego on przeszukuje mieszkanie, kim jest i czego szuka. Heh ja już wiem. Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. No no z rozdziału na rozdział robi się ciekawiej :D Cieszę się, że masz tyle weny i że mimo nieznośnych, ale pewnie kochających braci udało Ci się dodać rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nieznośnych ale kochających" padłam. Zabrzmiało jakby mieli po 10 lat a nie 21 i 22. No ale trudno xd Kochana, z tym, że mam dużo weny, to akurat się mylisz. Przez 3 godziny napisałam 3 zdania. Dopiero później jak się zmotywowałam, to coś udało się napisać. Nie wspomnę ile czasu spędziłam na tumblrze oglądając fotki Gregora.. Cieszę się, że rozdział ci się podoba ;*

      Usuń
  6. Oj, to się porobiło. Najpierw sen Anny, taki dziwny jakiś. Wiesz, że w pierwszej chwili myślałam, że w śnie chodziło o Andreasa? Hahah..a tu jednak Karl. No i podejrzana rozmowa Alexa, którą słyszała dziewczyna. Ojoj, mam przeczucie, że w kolejnych rozdziałach duuużo się wydarzy! Czekam na nexty! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje. Dziwny ten sen. Ale ma ukryte dno. Właściwie, to wcale Ci się nie dziwię, że pomyślałaś, że tam chodziło o Andreasa. Odnośnie rozmowy Alexa, to wy się nic nie domyślacie? Ja będę wredna i będę dozować informacje o nim. Ba. Najwięcej się wyjaśni w epilogu. :D Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Heej!:* to znów ja. Przepraszam, że Ci tutaj spamuje, ale nie masz zakładki SPAM, ani nic, więc piszę tutaj.
      Tym razem chciałabym zaprosić Cię na bloga mojej przyjaciółki. Tematyka - piłkarze, Real Madryt. Jeśli Cię zainteresuje, zostaw jakiś komentarz. Dla niej to bardzo ważne :-) Dziękuję:*

      http://moja-przygoda-na-santiago-bernabeu.blogspot.com/

      Usuń
    3. Nie ma sprawy, naprawdę. Wpadnę na pewno jak znajdę chwilę czasu. I nawet jeśli nie jestem fanką piłki nożnej, to chętnie poczytam :)

      Usuń
  7. Jejku! Jakie wciągające *,* Zaczęłam czytać wczoraj Twój blog i z zapartym tchem przeczytałam wszystkie rozdziały naraz :D Cudowne. :D
    Zapraszam również do mnie http://arytmia-uczuc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową czytelniczkę :) Bardzo dziękuję, za taki miły komentarz ;* Cieszę się, że podobają się wam te wypociny, nad którymi męczyłam się wczoraj pół dnia. Napewno wpadnę na twój blog. Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. O kurde! Ale się porobiło. Sen niezwykle interesujący. Hmm... Drugie dno mówisz? Cały sen pasuje do tej chorej sytuacji. Anna zaczyna coś podejrzewać. Dobra, ale szkoda, że Karl wciąż jest w to wplątany.
    No i ciekawe czego szuka ten Alex? Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Alex szuka dowodów, sam tak przecież powiedział. Pozostaje pytanie: dowodów na co? I tutaj jest właśnie problem. . Karl niestety będzie w to wplątany do samego końca. Wiem, jestem potworem, ale mi to wybaczycie. :D

      Usuń
  9. Z chęcią oskarżę braci :D Już mówiłam, nie rób z Karla badboya bo wpierdol ^_^ Btw. Jak można jeśc słodką owsiankę?! I zdrowia, Tobie i sobie życzę. Kiss :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie boję się ciebie. XD Kasia mnie obroni przed tobą . Ja do wszystkiego dodaje cukier, więc można. A zdrowie się przyda, chociaż mam wielką ochotę na spacer. Buziole :*

      Usuń
    2. Poprawię po Dominice za tą słodką owsiankę :*

      Usuń
    3. Co za.. Nie licz na jakiekolwiek jedzenie ode mnie. Skończyło się. Nie ma i koniec. Owsianka bez cukru jest nie dobra! Tak samo omlet owsiany bez kremu czekoladowego. I kto mi ostatnio marudził, że wmuszam w siebie zdrowe jedzenie, chociaż mi nie smakuje, a teraz o słodzeniu owsianki mi trujesz.. Aż normalnie autograf Stocha od ściany się odkleił, obrócił się głową w dół i spadł na podłogę.
      I jedzenia już nie będzie! Jesteś skazana na Gerberki.

      Usuń
  10. ożeż jego psia mać!

    ja na miejscu Anki zaczęłabym wypytywać Alexa i Karla co to wszystko ma znaczyć, nie patyczkowałabym się z nimi. poza tym ten sen... proroczy niemalże...

    z niecierpliwością oczekuję następnego świetnego rozdział. pozdrawiam gorąco i życzę weny, czasu i pomysłów do dalszego pisania :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się z tobą nie zgodzić, coś proroczego w tym śnie jest. Ania tego tak nie zostawi, no ale nie będzie też się z tym zbytnio obnosić. Zobaczycie zresztą same.
      Buziaki :*

      Usuń
  11. A ja mam własną teorię co do Alexa :D Nie będę rzucać mięsem, proszę Cię xd Podobała mi się pierwsza część, druga już mniej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobała ci się pierwsza część, bo zepchnął ją z dachu wieżowca? To takie w twoim stylu. Tym razem nie uśmiercę bohaterki . Ale zrujnuję jej życie< bo czemu ma się kończyć happy endem?> Będziesz naprawdę zadowolona z epilogu.

      Usuń
  12. Genialne!! :) Przeczytałam całość w jeden dzień i czekam z niecierpliwością na więcej! Pozdrawiam gorąco i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję, bardzo mi miło :) Mam nadzieję, że przeczytanie wszystkich rozdziałów w jeden dzień nie było dla ciebie żadną traumą. Jeśli tak, to z góry przepraszam ;)
      Hm. Nie wiem co jest takie "Genialne", ale na pewno nie to opowiadanie.
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń