środa, 1 stycznia 2014

3. "Nie miałam niczego poza nią. Teraz nie mam już nawet jej.."

 
-Jestem Karl-wyciągnął dłoń w moją stronę, żeby się przywitać. Cała ta sytuacja nieźle mnie zaskoczyła. Krótko zlustrowałam chłopaka i muszę przyznać, że był całkiem przystojny, chociaż według mnie zbyt szczupły. Może nie przeszkadzałoby mi to tak bardzo, gdyby nie to, że był bardzo wysoki. Wyższy ode mnie o głowę. Od razu zwróciłam uwagę na jego szczery uśmiech, było w nim jakby coś znajomego, jednocześnie nie był on wcale podobny do uśmiechu Alexa. Domyśliłam się, że Karl musi być jego synem. Właściwie to byli do siebie całkiem podobni. Obaj mieli ciemnobrązowe oczy i włosy w kolorze ciemnego blondu. Na jego twarzy malował się przyjacielski uśmiech, który wyglądał nadzwyczaj uroczo, dzięki zmarszczkom, które tworzyły mu się w kącikach ust. Zauważyłam, że lekko uniósł prawą brew, co mnie momentalnie wróciło na ziemię.
-Anna. -uścisnęłam lekko jego dłoń. Nasze spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy. Było w nich tyle ciepła. Dało się poczuć do niego dobrą aurę. Nigdy wcześniej nie wierzyłam w to całe gadanie wróżek z telewizora o aurze i tych innych bzdetach, ale tym razem po raz pierwszy w życiu coś takiego poczułam. -Nie wiedziałam, że Alex ma syna- wypowiedziałam na głos pierwsze, co przyszło mi na myśl. Moje słowa wyraźnie go zaskoczyły, bo najpierw uniósł brwi, by zaraz potem wybuchnąć śmiechem. Opanował się dopiero po chwili, gdy zobaczył mój zaskoczony wyraz twarzy.
-Alex nie jest moim ojcem.- odparł poważnie. Usiadł na kanapie wzdychając. Chciał chyba sobie w ten sposób kupić trochę czasu, jednak po chwili dodał. -Moi rodzice dwa lata temu wyjechali do Anglii za pracą. -skierował swój wzrok na podłogę. Zajęłam miejsce obok niego na kanapie i czekałam na dalszą część jego opowieści. Zauważyłam jak pojawiła mu się żyłka na czole, niemal słyszałam jak pracują trybiki w jego głowie, gdy zastanawiał się jak skutecznie dobrać słowa. Kilka razy marszczył czoło, co sprawiło momentalnie, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Spojrzał w końcu na mnie. -Nie sądzę, żeby chcieli tu wracać. Dobrze się tam urządzili, mają dobrą prace, nowych znajomych, dom z ogrodem i córkę, której zazdroszczą im wszyscy sąsiedzi.-przerwał na chwile. Doskonale widziałam jaki ból sprawia mu mówienie o tym. -Alex to mój wujek. Zaproponował, że mogę z nim zamieszkać, gdy rodzice zakomunikowali nam, że wyjeżdżamy do Anglii. Wyobrażasz sobie, zostawić wszystko z dnia na dzień i wyjechać do obcego kraju? -w jego spojrzeniu widziałam ból i żal do rodziców. Było mi szkoda chłopaka. Miałam ochotę go przytulić, jednak to, co usłyszałam chwilę później całkowicie mnie ocuciło. -Nie potrafiłem stąd wyjechać. Nie mogłem porzucić mojej miłości. -po raz drugi swój wzrok skierował na naszą podłogę. Nie sądziłam, że może ona być tak bardzo interesującym obiektem. Fascynujące. Już miałam coś powiedzieć, chociaż właściwie nie wiedziałam co należało powiedzieć w takiej sytuacji, ale nagle do salonu wszedł Alex, który tego wieczoru był ubrany w drogi garnitur i doskonale wyprasowaną koszulę. Być może zrobiłoby to na mnie jakiekolwiek wrażenie, gdybym na co dzień widywała go w dżinsach. Ba. Większe wrażenie by zrobił na mnie, gdyby się pojawił właśnie w dżinsach. Cóż. Alex był biznesmenem, zawsze w garniturze, zawsze pachniał drogimi perfumami, a jego fryzura była idealnie ułożona. Pod tym względem akurat pasował do mojej mamy.
-Widzę, że już się poznaliście. -wypalił podchodząc do nas. Jedną dłoń trzymał za plecami. Yh ciekawe co on tam może chować? Pomyślmy? Może AK34? Nie. Chyba nie to. Co to może być? A zaraz. Mam urodziny tak? Prezent pewnie. Tak bardzo mnie tym (nie)zaskoczył. -Wszystkiego najlepszego Anno -wyciągnął zza pleców bukiet kwiatów i mi je wręczył.- A no tak, zapomniałbym.- sięgnął do kieszeni wewnątrz marynarki i wyjął z niej małe pudełeczko starannie opakowane w złoty papier i przewiązany wstążką w tym samym kolorze.
-Kochani chodźcie na kolacje -zawołała mama do nas z kuchni. Nie patrząc na Alexa i Karla wstałam z kanapy i skierowałam się do kuchni. Gdy już weszłam do pomieszczenia moim oczom ukazał się pięknie zastawiony stół, nakryty na 4 osoby. Światło w kuchni było przygaszone, a świece palące się na stole, dawały przyjemną poświatę. Romantyczna kolacja we czworo? Naprawdę, pozostawię to bez komentarza. Wyjęłam wazon z jednej z szafek, nalałam do niego wody i włożyłam do niego kwiaty. Postawiłam je na stole. Alex natrętnie zerkał w moją stronę, ciekawy czy aby nie otworzyłam prezentu. Usiadłam do stołu nie czekając na innych. Muszę przyznać, że mama się postarała bo wszystko pięknie pachniało i wywołało u mnie niemal ślinotok. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie jadłam nic poza śniadaniem. Jak na potwierdzenie moich słów usłyszałam jak burczy mi w brzuchu. Miałam nadzieję, że nikt tego nie usłyszał, jednak się myliłam.
-Oj słyszę, że ktoś tu jest baaaardzo głodny. -szepnął mi na ucho Karl, zajmując miejsce obok mnie. Momentalnie poczułam, że moje policzki płoną czerwonym rumieńcem. Zignorowałam jednak jego słowa. Zerknęłam za mamą i Alexem, ale ich nie widziałam. Zaraz. Po co mama w takim razie nas wołała na kolacje, skoro teraz sobie gdzieś znika ze swoim kochasiem.
-Może otworzysz prezent od Alexa? -zaproponowała mama, wchodząc do kuchni razem z Alexem. Nie chciałam, by moja niechęć do jej partnera, zniszczyła moje relacje z własną matką. Podsunęła mi pod nos pakunek, który umyślnie odłożyłam na blat kuchenny, gdy szukałam wazonu. Usiedli oboje do stołu. Alex usiadł naprzeciwko mnie, co mnie lekko poirytowało. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Jestem oazą spokoju. Wdech, wydech. Delikatnie pociągnęłam za brzeg wstążki, rozwiązując w ten sposób kokardkę. Wstążkę odłożyłam na obrus i zaczęłam odklejać taśmę z papieru. Zerknęłam na zniecierpliwioną twarz Alexa, a kąciki moich ust odruchowo powędrowały w górę. Po jakiejś minucie (wreszcie) odpakowałam prezent z papieru. Moim oczom ukazało się czarne pudełeczko, które się otwierało. Pomyślmy. Biżuteria tak? Żeby jeszcze to przedłużyć wzięłam łyka czerwonego wina, które sam Alex mi wcześniej nalał do kieliszka. Powoli zaczęłam otwierać pudełeczko. Stawiam, że jest to komplet. Kolczyki i łańcuszek. Srebro. Zakrztusiłam się przełykając wino i zaczęłam kaszleć. Karl rzucił mi się na pomoc i zaczął mnie klepać po plecach. W moich oczach pojawiły się łzy. Cholera serio? Myśli, że może mnie kupić?
-Co to ma być?- zapytałam siląc się na spokój, gdy tylko przestałam kaszleć.
-A na co to wygląda? Kluczyki do twojego nowego samochodu. -powiedział zadowolony z siebie Alex. Czy on naprawdę sądzi, że drogie prezenty sprawią w chociażby najmniejszym stopniu, że go bardziej polubię? -Chodź, pokaże ci to auto -wstał od stołu i odsunął mi krzesło, bym mogła wstać. Jaki dżentelmen. Prychnęłam cicho pod nosem. Wstałam niechętnie i powlokłam się za nim do okna. Pod oknem stał zaparkowany na chodniku nowiutki samochód z czerwoną kokardą, przywiązaną do dachu.
-Audi. Najnowszy model. Prosto z salonu. Wybrałem czarny kolor, mam nadzieję, że ci się podoba. Stwierdziliśmy z Marią, że auto bardzo ci się przyda.- Czy on sobie żartuje? Mieszkamy w Berlinie, auto mi nie jest niezbędne. Są tramwaje, autobusy, po co mi auto? Chce po prostu wkupić się w moje łaski. - Chcesz może obejrzeć je z bliska? -zaproponował.
-Nie, dziękuję. Nie sądzę by cokolwiek mogło mnie zaskoczyć w klasycznym hatchbacku. -usłyszałam za moimi plecami zduszony chichot. Alex westchnął zrezygnowany i wrócił do stołu. Poszłam w jego ślady. Byłam tak bardzo głodna. Nałożyłam sobie na talerz zapiekanki i zajęłam się konsumpcją. Wszystko czego mi było potrzeba do szczęścia w tym momencie to jedzenie. Usłyszałam chrząknięcie. Co, ogłoszenia parafialne tym razem?
-Musimy wam o czymś powiedzieć- zaczęła mama spoglądając na Alexa, który się do niej uśmiechnął pokrzepiająco. Przełknęłam głośno to co miałam w ustach i popiłam winem.
Zerknęłam wyczekująco na mamę.
-Podczas naszego ostatniego urlopu oświadczyłem się twojej matce. -Ała. Zabolało. Próbowałam sobie przypomnieć kiedy to było. Mamy maj. Oni pojechali na urlop, a ja na obóz w stadninie koni. Luty? Tak, to było w lutym. Oświadczył jej się trzy miesiące temu i mówią mi to teraz?
-Kochanie, planujemy się pobrać.- Ała. Znów zabolało. Szybko podejmują decyzje. Kiedy ślub, za tydzień? Mama patrzyła na mnie oczekując jakiejkolwiek reakcji. Nie doczekała się jednak nawet drgnięcia kącikiem ust. Wzięła głęboki oddech.- Dostałam awans. Przeprowadzamy się do Oberstdorfu. -powiedziała niemalże na wydechu. Coo? Moje serce nagle rozsypało się na milion małych kawałeczków. Jak to? Mam się wyprowadzić? Zostawić przyjaciół? Znów być kimś nowym, obcym? Mam się znowu tak czuć?
-Przepraszam, nie jestem już głodna.- powiedziałam opanowanym głosem i odeszłam od stołu. Czułam na sobie trzy palące spojrzenia. Nie odwróciłam się. Wyprostowałam się, uniosłam brodę wyżej i z pełnym opanowaniem wyszłam do swojego pokoju.
-Córeczko!- słyszałam niepokój w głosie mojej mamy.
-Zostaw ją Maria. Ona potrzebuje teraz czasu dla siebie. -Alex powstrzymał moją matkę przed pobiegnięciem za mną. On naprawdę chce zabrać mi moją matkę. Właśnie to zrobił. Teraz ona należy już tylko do niego. Ała. Tak cholernie zabolało. Łkałam żałośnie, wchodząc do mojego pokoju. Wiedziałam, że mnie nikt nie słyszy. Byłam w moim królestwie. W moim azylu. Mojej arkadii. Sięgnęłam po chusteczkę i starłam szminkę z ust. Taki był jego plan? Miałam ładnie wyglądać, gdy przez niego moje życie nagle rozsypie się na kawałeczki. Zdjęłam buty, rzuciłam je w kąt pokoju, ze złością pozbyłam się sukienki, gdy w końcu uporałam się z cholernym suwakiem. Wyjęłam z mojej szafy obszerny t-shirt i założyłam do na siebie. Zmyłam resztki makijażu, włosy związałam w niedbałego koka i usiadłam na parapecie, podciągając kolana do klatki piersiowej. Objęłam moje nogi dłońmi. Zawsze siedziałam na parapecie, gdy mnie coś gnębiło. Patrzyłam wtedy na miasto. Miasto, które nie miało uczuć. Ludzie za bardzo się spieszyli. Mijali się bez słowa, bez uśmiechu. Miasto, które żyło przez całą dobę. Miasto, którego tak bardzo nienawidzę. Ale jednocześnie mój dom. Teraz wiem co musiał czuć Karl. Ale on został dla ukochanej. Ja nie mam dla kogo zostać. Przecież muszę być grzeczną córeczką. Muszę zawsze spełniać wszystkie oczekiwania mamusi. Łzy płynęły mi po policzkach od dobrych kilku minut. Nie potrafiłam nad nimi zapanować. Usłyszałam pukanie do drzwi. Nic nie odpowiedziałam, tylko załkałam jeszcze głośniej. Ktoś nacisnął na klamkę. Wdech. Drzwi lekko skrzypnęły. Wydech. Ktoś wchodzi do środka.
-Mamo? -zapytałam żałośnie, wiedząc, że to nie ona. Usłyszałam kroki. Szloch. Ktoś coś stawia na biurku. Szloch. Podchodzi i mnie przytula. Szloch. Głaszcze mnie po plecach. Lekko się uspokajam.
-Będzie dobrze. -szepce mi prosto do ucha. Pojawia się blade światełko w tunelu.

10 komentarzy:

  1. "Cześć, wcale Cię nie znam, ale opowiem Ci moją historię życia, cieszysz się?" :D Czego nie ma to miasto, "uczyć"?

    ps Na tyłek to przysiady i wykroki, pamiętaj :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah dziękuję, za wychwycenie literówki. Ej to nie tak, że oni się nie znają. Znają się. xD Przedstawili się sobie przecież ;p
      Tak, pamiętam. Przysiady

      Usuń
  2. "wyglądał nadzwyczaj uroczo, dzięki zmarszczką, które tworzyły mu się w kącikach" *zmarszczkom
    czepiam się, wiem XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że się czepiasz. Codziennie obiecuje sobie, że nie będę tego pisała po nocach? I co robię? Piszę to, gdy mój mózg działa na zwolnionych obrotach. Zaraz poprawię, żeby już cię nie raziło. I po co ja zadaje się z humanem? No po co mi to? xd

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział, kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Napewno w tym tygodniu się pojawi. Muszę tylko znaleźć chwilę czasu i dorwać się do laptopa. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie. Ciekawie :D Możesz zamieszczać nowy rozdział. Teraz :D Jestem baaardzo ciekawa czy będzie romans między Anną a Karlem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ta co by chciała. Nie ma takiej siły, która by mnie zmusiła do pisania rozdziału na tablecie. Załatw mi kompa lub odstąp swój, a pogadamy :* A jeśli chodzi o romans, to się tak nie zapędzaj kochana. Dużo wina zostanie tutaj wypitego, zanim zrodzi się romans ;p

      Usuń
  7. Uu Karl i Anna, nono, będzie się działo - chyba :) I ten wyjazd do Oberstdorfu, taaaak! Czekam już na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radzę odrobinę ochłonąć. Pojawił się Karl i jest fajnie. Ale nikt nikomu do łóżka wskakiwać nie będzie póki co (no dobra będzie, ale nie powiem kto ani po co). Miło, że wróciłaś. Rozdział niedługo się pojawi, bo przecież wszystko jest lepsze od czytania Lalki.. :p

      Usuń