piątek, 31 stycznia 2014

13. "Miłość niszczy"

 

Alex i Karl wyjechali wieczorem. Cieszyłam się z tego faktu bardzo, bo na kilka dni znów będzie panował spokój. Kolejnym powodem do radości był fakt, że niedługo zdejmą mi gips. Karl ze mną nie rozmawia odkąd wybiegł wtedy z domu. Nie rozumiem tego chłopaka. Załatwiłam mu tą randkę. I nawet nie powie jak było. Maja też do mnie nawet nie zadzwoniła. Normalnie to by zaraz po skończonej randce zadzwoniła, cała w skowronkach i by mi przez pół godziny nawijała jak było. Tym razem jednak nic. Zero odzewu. Może randka się nie udała? Nie, to niemożliwe. Oboje przecież ślinią się na swój widok. Co więc mogło się nie udać? Wybrałam numer do koleżanki. Odebrała po trzecim sygnale.
-Cześć. I jak się udała randka? -zapytałam nie kryjąc rozradowania.
-To ty nic nie wiesz? Nie przyszedł. Najzwyczajniej w świecie mnie wystawił, rozumiesz? Czekałam na niego pół godziny i nic. An, czy ze mną jest coś nie tak, czy co? Ja już nie wiem.- żaliła mi się do słuchawki. Było mi jej szkoda. Cholera, co ten Geiger wyczynia. Najpierw mnie prosi, bym go umówiła na randkę, później się nie zjawia. I nawet nic nie powiedział.
-Skarbie, naprawdę mi przykro. Nie wiem czemu się nie zjawił. Sam przecież przyszedł do mnie, żebym cię z nim umówiła. Pewnie mu coś wypadło. -próbowałam go usprawiedliwić. Kogo ja chcę oszukać. To jasne, że w to nie wierzę. Stchórzył pewnie i tyle.-Zobaczysz, jeszcze wszystko się ułoży.-próbowałam podnieść ją na duchu. -Wiesz co, mam pomysł. To na pewno poprawi ci humor. Wiesz, że we wtorek zdejmują mi gips.-powiedziałam radośnie.
-Tak, wiem. I co w związku z tym? -powiedziała przygaszona. Cholera Geiger. Niech cię tylko na oczy zobaczę a zabiję.
-A to, że w środę wieczorem wyciągam cię do klubu. -tak, ja naprawdę to powiedziałam.
-Chyba się przesłyszałam. -moja przyjaciółka zażartowała ze mnie.
-Nie przesłyszałaś się. Idziemy razem do klubu. W tą środę. -no to się wkopałam. Co zrobić, nie miałam lepszego pomysłu. Może nie będzie aż tak źle?

Wierzysz w to?

Czas do środy minął bardzo szybko. W poniedziałek moja przyjaciółka miała jeszcze trochę zły humor, wywołany przez Karla. Wcale się jej nie dziwię, w końcu chłopak wystawił ją do wiatru. I cały czas nie daje żadnego znaku życia. Nich on tylko się tu zjawi, a już ja mu pokażę kobiecą solidarność, ot co. Nie będzie bezkarnie wystawiał mojej przyjaciółki do wiatru. Dziś jest już dużo lepiej, od rana Maja ma świetny humor i mówi tylko o wypadzie do klubu. A ja? Szczerze, to wcale nie chcę tam iść. Nie lubię takich miejsc. Wczoraj zdjęli mi gips, z czego się bardzo cieszę, ale bez przesady. To był zły pomysł. Moja przyjaciółka jest innego zdania. Już od pierwszej lekcji ciągle mi gada, jak bardzo się cieszy. Przez nią mumia znów mnie pytała. Jakimś cudem udało mi się wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Jej okres bycia miłą w stosunku do mojej osoby się skończył. Teraz znów jest tą samą, wredną babą, którą ktoś w życiu nieźle zranił. To przykre, jak bardzo takie doświadczenia zmieniają człowieka. Ofiara zmienia się w oprawcę. Zraniona owca nagle staje się wilkiem. Może przesadzam, ale czy aby na pewno? Gdzie się podziała tamta zawsze uśmiechnięta i miła kobieta, którą znałam kilka lat temu? Zniknęła gdzieś. Zniknęła, bo ktoś zabił w niej miłość i zaufanie. Ktoś zabrał jej to, co było najważniejsze. Widzę w jej oczach smutek. Widzę go, chociaż ona stara się go ukrywać pod maską obojętności i surowości. I to wszystko przez co? Przez miłość.
Miłość niszczy. Ona nie buduje. Ona rani, spala wszystko, pozostaje tylko popiół. Martwe szczątki, które są tylko cieniem tego, co było wcześniej.
Odetchnęłam z ulgą, gdy tylko usłyszałam dzwonek, kończący moją ostatnią lekcję. Razem z Mają czekałyśmy pod szkołą na mamę, która miała nas odebrać. Po kilku minutach zajechał na szkolny parking fioletowy Ford mojej mamy. Wsiadłyśmy z Mają szybko do auta i w ciszy jechałyśmy do domu. Mama nie była do końca zadowolona z faktu, że wybieramy się w środku tygodnia do klubu i że zawalimy dzień szkoły. Nic jednak nie mówiła, wiedziała, że i tak zrobię co będę chciała. Taka właśnie byłam. Nie wiem po kim miałam charakterek, ale jak na coś się uwzięłam, to nie było zmiłuj. Dobrze, że naprawdę rzadko zdarzały mi się takie sytuacje.
Po kilkunastu minutach byłyśmy w domu. Włączyłam głośno muzykę w mieszkaniu i razem z Mają zaczęłyśmy przygotowywać się do imprezy. Dzięki Bogu, mamy nie było, więc nikt nie marudził na zbyt głośno grającą muzykę. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nie mam co na siebie włożyć.
-Maja. -zwróciłam się do mojej przyjaciółki, która robiła nam po drinku. Przecież trzeba się odstresować przed imprezą? Spojrzała na mnie pytająco.- Nie mam co na siebie ubrać.-zaśmiała się na moje słowa. Podeszła do swojego plecaka i wyciągnęła z niego reklamówkę.
-Masz. -rzuciła we mnie ową reklamówką. -Skąd ja wiedziałam, że będziesz miała taki problem.
Zajrzałam do reklamówki i wytrzeszczyłam oczy.
-Nie założę tego.-zapiszczałam. Byłam poirytowana i wzburzona. No do cholery, zgodziłam się iść do klubu, ale to nie znaczy, że mam się ubierać jak jakaś tania lafirynda.
-Założysz, założysz. To tylko top-zaśmiała się. Dobrze powiedziane. Tylko top. Szkoda tylko, że taki krótki i odsłaniający tak wiele. -No nie patrz tak na mnie, tylko się przebieraj. No już.-powiedziała przyglądając mi się uważnie. Niechętnie ściągnęłam bluzkę i chciałam założyć top na stanik.- Stanik ci nie będzie potrzebny.-rzuciła nieźle rozbawiona. Przełknęłam głośno ślinę. Ściągnęłam i stanik. Nie czułam się skrępowana obecnością przyjaciółki, w końcu była dla mnie jak siostra. Bardziej krępowała mnie myśl, że mam się w tym czymś pokazać ludziom. Wciągnęłam na siebie ową część garderoby, na co Maja szeroko się uśmiechnęła.-Wiedziałam, że będzie idealny. Zaraz znajdę ci pasującą spódnicę, no i jeszcze gdzieś muszę znaleźć tą twoją kurteczkę z dżinsu. Patrzyłam jak moja przyjaciółka znika na schodach i upiłam spory łyk drinka. Nie wyjdę z tego domu trzeźwa w takim stroju. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto to może być? Mama w pracy, a nikt inny nie przychodzi mi do głowy.

*****

Wcale nie uśmiechał mi się pomysł Alexa. Nie wiem co ten facet znów kombinuje. Cholerny gliniarz, nie dość, że w swoją pracę wciąga Karla, to jeszcze i mnie. Znając życie, to każe mi się mizdrzyć to jakiegoś paszteta. Ile bym dał, żebym mógł się sprzeciwić i go po prostu olać. Niestety to on tutaj rozdaje karty, nie ja. Dobrze wiem, że jedno jego słowo i moja kariera byłaby skończona. Karl też to wie. Ale on jest słaby, on już się łamie. Biedactwo. On chyba się zakochał w tej dziewczynie. To mu złamie serce. Czy jest mi z tym źle, że mam przelecieć dziewczynę, w której kocha się mój kumpel? Nie. Ani trochę. Skoro on nie mógł się tym zająć, to ja muszę. I jeszcze to jego gadanie „jak ją zranisz, to cię zabiję”. Jasne. Będziesz musiał zabić mnie, Alexa i siebie. Biedny, naiwny Karl. On chyba jeszcze wierzy, że ta historia może skończyć się happy endem. Nagle wybucham niepohamowanym śmiechem. Nie obchodzi mnie fakt, że ludzie wokół patrzą się na mnie jak na wariata. Nie obchodzi mnie ich opinia. Odkąd stałem się osobą publiczną to, no cóż, nie przejmuję się opinią innych. Jestem na szczycie, korzystam z życia ile wlezie. Kto wie, czy to kiedyś się nie skończy. Czuję wibracje mojego telefonu w kieszeni. MMS od Karla. Przysłał mi zdjęcia mojej niczego jeszcze nieświadomej ofiary. Otwieram wiadomość i nie mogę się pozbyć tego głupiego uśmiechu z mojej twarzy. No, no ruda, znowu się spotkamy. To chyba przeznaczenie.
Wpatruję się jeszcze przez jakiś czas w zdjęcie rudowłosej, zrobione było z ukrycia. Karl-przyczajony tygrys. Widać na nim, że jest szczęśliwa, zajada się lodami. I tak nie pójdzie w cycki. Widzę, że jej oczy błyszczą. Jest szczęśliwa. Jaka szkoda, że już niedługo cały jej świat legnie w gruzach. Ale co ja się tym będę przejmować. Nie moja sprawa. Ja rob tylko to, co karzą. Ja tu jestem tylko pionkiem. Nie zależy mi. Chcą zniszczyć jej życie proszę bardzo. Ja chcę tylko udowodnić jej, że jednak będzie moja. Że skończy tak samo jak wszystkie inne. W moim łóżku. I będzie jej cholernie dobrze. I rano nawet sobie pomyśli, że ją kocham.
Kobiety to jednak naiwne istoty. Bardzo naiwne..

-Geiger, to kiedy zaczynamy?-rzuciłem do słuchawki nie kryjąc podekscytowania w głosie, gdy tylko mój kolega odebrał.
-Już niedługo.-odparł tajemniczo.- Zadzwonię do ciebie i podam ci wszystkie szczegóły. -rzucił tylko i się rozłączył. Tak się nie robi Geiger. Mamusia cię nie wychowała? No tak, zapomniałem. Nie zdążyła. Przecież ona nie żyje. To był wypadek. Biedny, naiwny Karl.
*****

Otworzyłam drzwi i zamarłam. Przede mną stał Karl, a obok niego był on. Szczerzył się do mnie, na co uświadomiłam sobie, w co jestem ubrana. Zasłoniłam mój dekolt rękoma i patrzyłam wyczekująco na moich 'gości'. Staliśmy tak w drzwiach, mierząc się wzrokiem, gdy nagle wróciła Maja. -W tym będziesz wyglądać bombowo.- szła ubrana w króciutką, czarną sukienkę, która prawdę mówiąc, więcej odsłaniała niż zasłaniała, a w ręku miała moją spódnicę z eko-skóry i krótką, dżinsową kurteczkę. Wszystko byłoby okej, gdyby nie czarne, koronkowe stringi, które również przyniosła. Spiorunowałam ją wzrokiem. Wolałabym, żeby ta część garderoby, pozostała w mojej szufladzie z bielizną i nie oglądała nigdy światła dziennego. Co więcej. Żeby tych dwóch osobników płci męskiej nie musiało oglądać tych części mojej garderoby. Spłonęłam rumieńcem.
-Wybieracie się gdzieś? -odezwał się nieźle skołowany Karl. Patrzył on cały czas na Maję.
-Do klubu.-powiedziała moja przyjaciółka. Odniosłam wrażenie, jakby chciała rzucić mu wyzwanie. Pokazać, że nie on, to inny. Olałam moich gości, wzięłam od przyjaciółki mój strój na dzisiejszy wieczór i zniknęłam w łazience. Upokorzenia na dziś już wystarczy. Szybko przebrałam się w to, co przygotowała mi Maja. Później ją opieprzę za te stringi. Oj oberwie jej się. Gdy już byłam ubrana i stwierdziłam, że wyglądam całkiem okej, nadszedł czas na zrobienie makijażu. Nałożyłam na twarz podkład, przypudrowałam się ładnie, żeby się nie świeciło i zrobiłam sobie czarne kreski eyelinerem. Usta przejechałam czerwoną szminką i już byłam prawie gotowa. Pozostawało jeszcze skropić się perfumami i lekko podkręcić lokówką włosy. Gdy po kilku minutach wyszłam z łazienki zobaczyłam siedzącego na kanapie Andreasa. Gapił się bezczelnie na mnie z prostackim uśmieszkiem. Miałam najzwyczajniej w świecie ochotę mu przywalić w tą jego, jakże uroczą buźkę. Zignorowałam go i poszłam do mojego pokoju szukać butów, co nie było dobrym pomysłem, bo trafiłam na całujących się Karla i Maję. Zawstydzona zabrałam tylko moje czarne lity i zostawiłam gołąbeczki razem, mówiąc tylko, że daję jej dwadzieścia minut. Zeszłam na dół, założyłam buty, dopiłam duszkiem mojego drinka i popatrzyłam wyzywająco na Wellingera.
-Twój przyjaciel właśnie przepadł. -zaśmiałam się głupio. Popatrzył na mnie przenikliwie. Zbliżył się do mnie i położył dłoń na moim policzku. Zaczął mnie nią po nim gładzić, patrząc cały czas w moje oczy. Były takie błękitne. Magiczne wręcz. Po prostu piękne. Czułam, że się w nich zatapiam. Pokręciłam tylko przecząco głową. Odsunęłam się od niego, na co on spojrzał na mnie pytająco. Zaśmiałam się. Nie będę twoją kolejną zdobyczą. Odwróciłam się do niego plecami i poszłam zrobić sobie kolejnego drinka.

*****

W klubie było tłoczno. Nie lubiłam takich miejsc. Wokoło rozchodził się odór alkoholu i wymieszanych ze sobą najróżniejszych perfum. Było zdecydowanie za ciasno, muzyka była za głośna, a w mojej krwi zdecydowanie za mało alkoholu krążyło.
-Skocz mi po drinka.- rzuciłam do niego. Skoro mam już spędzać ten wieczór w jego towarzystwie, to chociaż będę się dobrze bawić. Zniknął, gdy tylko usłyszał moje słowa. Zaczęłam tańczyć w rytm muzyki. Nie przejmowałam się ludźmi, którzy mnie otaczali. Wyobrażałam sobie, że ich wszystkich tu nie ma. Byłam tylko ja. Ja i muzyka. Moją 'samotność' jednak przerwał on. Zjawił się z dwoma drinkami i tym samym zawadiackim uśmiechem na twarzy.
-Tęskniłaś? -zapytał i potrząsnął znacząco brwiami. Zaśmiałam się tylko i zabrałam od niego drinka, którego szybko opróżniłam. Patrzył na mnie zaskoczony. Zupełnie nieświadomie ułatwiałam mu zadanie. Oddałam mu szklankę i zaczęłam znów tańczyć. Moje ciało poruszało się w rytm muzyki, a on mi się tylko przyglądał. Odstawił szklanki i dołączył do mnie. Nasze ciała poruszały się w jednym rytmie. Piosenka jednak się skończyła i zaczęła się nowa. Spokojniejsza. Nadająca się bardziej do tańczenia przytulanych. Zanim się zorientowałam, on już objął mnie w pasie i zaczęliśmy się kołysać w rytm muzyki. Przez wypity alkohol zaczęło mi się kręcić w głowie. Poczułam nagle, że jego dłonie wędrują na mój tyłek. Poprawiłam je z powrotem na właściwą pozycję. Zaskoczyła go moja reakcja.
-Zgrywamy niedostępną, tak? -szepnął mi do ucha. Był bardzo blisko. Doskonale czułam jego perfumy, które tak bardzo mnie pociągały. Nagle jego usta znalazły się na moich. A świat zawirował.



______________________________________________________________
Wybaczcie mi za ten rozdział. 
Jest okropnie. I wiecie co. Potrzebuję przerwy.
Nie wiem kiedy będzie nowy. Muszę odpocząć. Wiem, mam  teraz ferie, ale potrzebuję odpoczynku.
Muszę wszystko sobie poukładać.
Tak więc nie wiem, kiedy kolejny.

No i jest jeszcze taka sprawa.
Jeśli ktoś chce być informowany, lub chce mnie po prostu poznać,
to możecie do mnie napisać gg: 3813017

Pozdrawiam was gorąco :*

CZYTAM= KOMENTUJĘ


27 komentarzy:

  1. A cóż w tym Karlu taka przemiana zaszła? Zdychał z miłości do An, bam- całuje się z Mają. Czyżby na złość? ;)
    Uważaj dziewczyno na Andreasa, bo pieszczoszka to on tu nie gra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. Karl? No cóż. Biedaczek jest zagubiony. A Andreas? On jest w swoim żywiole. :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Mój biedny Karl! Wszystko przez Alexa. Andreas widzę, że już jest w swoim zywiole. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że wpadnie. Zakocha się i będzie w przysłowiowej "czarnej dupie" :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha. Padłam. Mówisz, że"Andi będzie w przysłowiowej czarnej dupie"? Hm. Nie miałam tego w planach, ale zastanowię się. A co mi tam. xD Jeśli chodzi o to, kto tutaj wpadnie to jeszcze was pomęczę ;)
      Buziaki :*

      Usuń
  3. Ale się porobiło! Właśnie, Karl, ty idioto! Co to miało być z tą Mają?!
    Obrażam się!
    I Andreas... Świnia bez serca!
    Oj Anna uważaj na Pieszczoszka.
    Andreas w swoim żywiole- no mówię, że świnia xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha. Rozbrajacie mnie. No dobra, Karl jest idiotą, ale jakim kochanym :D A jeśli chodzi o Andreasa to cóż, nie mogłam się powstrzymać. Mi tam się podoba :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Andi, Andi... Ja sobie wyobrazić nie mogę, że ty taki okropny jesteś.
    Zwyczajna świnia, a ja Cię tak uwielbiam.
    Liczę, że Anna jest mądra i nie da się skrzywdzić tylko mu pokaże co i jak.
    A Karluś mnie nieco wkurzył. Ja rozumiem, że mu na serio ciężko, ale jeszcze krzywdzi tą Maję nic nie winną.

    Oj... Ten Welli<3
    Pozdrawiam i weny:*
    U mnie nowy, zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie rozumiem, co wam ten biedny Karl zrobił xD Chłopak jest zagubiony. A Welli. On jest w swoim żywiole teraz. I trochę namiesza. Ale i tak go kochamy :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. ożeż jego psia mać! no way! fuck! shit! scheisse!

    okej, ochłonęłam...

    Karl to taki kapeć, zrobi wszystko jak się go postawi pod murem. a Andi? Andi to zapchaj dziura. tyle mam do powiedzenia, amen.

    porobiło się, oj porobiło. czekam na nexta. pozdrawiam gorąco i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mogę przestać się śmiać. Jesteście takie kochane.
      Buziaki :*

      Usuń
  6. Wooow, dzieje się, dzieje. :D No co to ma być, Karl? Tutaj kochasz An, a całujesz się z Mają... :)
    Ech... Andi, Andi. ;* Ja jakoś tak nadal uwierzyć nie mogę, że On taki zły jest... :) Życie...
    Czekam z niecierpliwością na nexta. ;))
    Pozdrawiam cieplutko. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ej, przecież wszystkie kobiety kochają złych facetów. :D I właśnie o to tutaj chodzi ;) To wszystko będzie trochę zagmatwane, no bo kto mi zabroni xD Będzie ciekawie.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Jak to?! TEN Karl Geiger mógł wystawić Maję? ;o A później się z nią całować? What? Wydaję mi się, że to tylko tak przed Anną, którą na prawdę kocha. A ta nie lepsza! Do klubu poszła, a na koniec się ślimaczy z Andreasem. Tak, TYM Andreasem, którego przecież nienawidzi.
    OMG! Dziewczyno, jaka niby przerwa.?! No nie mów mi, że mamy długo czekać na tak ciekawie się zapowiadający ciąg dalszy, no PLZ:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej czekaj, kto powiedział, że to niby ona go całuje? Tam wyżej nic takiego nie ma :* Hehe. No a z tą przerwą to chyba mi tego potrzeba, bo trzeba ogarnąć pewien bałagan. A czemu Karl wystawił Maję? To się okaże wkrótce. ;) Pozdrawiam :**

      Usuń
  8. O mój Boże jakie to było świetne. Andreas taki pewny siebie , szkoda mi Karla on kocha Anne a musi udawać że Maję . Czekam na kolejny choć by nie wiem kiedy się pojawił :D
    Zapraszam do mnie na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nie wiem czy było świetne, ale nie mi oceniać ;) No Andi u mnie jest pewny siebie, aż za bardzo. A Karl to taki biedaczek. Ale zasłużył sobie. Pozdrawiam cieplutko :**

      Usuń
  9. A to menda z Karla, niech chociaż da szansę biednej dziewczynie XD Pisz, pisz, bo moja ciekawośc niezaspokojona jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha. Ktoś tu się złamał xD A nie mówiłam, hehehe. No ale nic. Czekaj, czemu menda z Karla? Nie czaje. Komu ma dać szanse? Mai? No chyba jej dał, skoro Ania nakryła ich jak się całowali? Oj nie piszę, strajkuję. Bo kto mi zabroni?

      Usuń
  10. Nie, nie niech ona da w mordę mu i już, niech on się od niej opierdzieli, niech nie dojdzie do tego ślubu. Kocham cie jako pisarkę, kocham tego bloga i tych bohaterów, no i co ze Andi jest babiarzem, ze Karl jest biedaczkiem i aż chce mi się śmiać i płakać jak o nim czytam ale dzięki nim te opowiadanie ma to coś w sobie. Ze aż chyba przeczytam go od początku. Karl nie powinien udawać że kocha przyjaciółkę Anii Maje( dobrze odmieniłam?) Najlepiej jakby Wellinger trochę przystopował niech on taki chop do przodu nie będzie bo mu z tyłu braknie. Co do Ani to dobrze że ona z pary Mama-córka zachowała rozum.
    A w ogóle to o co mama Ani jest podejrzewana, kiedy będziemy mogły się tego dowiedzieć?. Ten Alex jest bez duszny, bodła żmija z niego. Oby mama Ani się ogarnęła i przejrzała na oczy. A jeśli na prawdę jest winna temu czemu jest winna to niech się przyzna no :)
    Pozdrawiam i całuję
    Ps. Serdecznie zapraszam do siebie na
    wellinger-andreas.blogspot.com
    Werooo.... :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju. To teraz już wiem kto mnie tak kocha, że ciągle widzę godziny typu 16:16. A tak całkiem serio to bardzo ci dziękuję :* Jeśli chodzi o to, o co mama Ani jest podejrzana to potrzymam was jeszcze w niepewności. Jak zareaguje Anna na ten pocałunek Andiego? Oj nie mogę powiedzieć. I bardzo dziękuję za komentarz, bo to właśnie wasze komentarze mi dają siłę do pisania, a gdy jest ich mało to chodzę przybita, bo odnoszę wrażenie, że nikt tego nie czyta. Jeju jakie długie zdanie stworzyłam xD I nawet się rymuje :) Za dużo wina, oj zdecydowanie za dużo. Mam najwspanialsze czytelniczki pod słońcem :*
      Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki. (No i znów 13.13)
      Na twojego bloga wpadnę w wolnej chwili. :*

      Usuń
  11. Co ty mówisz, jaka przerwa?! Rozdział jest świetny, kurczę, naprawdę :))
    Ależ mnie ten Karl denerwuje...tak wykorzystuje tę Majkę, zasłania się nią, a nawet nie wie, jak bardzo ją rani. Ech...biedna, ślepo zakochana dziewczyna. A teraz co on znowu kombinuje?? Wystawił ją, to mógł wyjaśnić, że nic do niej nie czuje, a nie ją całuje. Czegoś tu nie ogarniam. XD
    No i w końcu jest Welli *-* Wiem, on też do najświętszych nie należy, ale jego jakoś lubię, haha. Już się przyzwyczaiłam, że w opowiadaniach robią z niego podrywacza, więc mi to nie przeszkadza, haha ;D Ja coś czuję, że on do rudej poczuł coś więcej niż tylko chęć zdobycia jej...Jestem pewna, że coś między nimi zaiskrzy. Oby! ;)
    A Alex niech się smazy w piekle, o :/
    Ps. O nowych rozdziałach informuj mnie na blogu w komentarzach lub na asku, ok? :) Masz w zakładce na strefa-id.blogspot.com
    Pozdrawiam, caro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, ale potrzebuję przerwy. Karl nic nie kombinuje. On po prostu próbuje być szczęśliwy na swój własny, trochę pokręcony sposób. Zobaczycie z resztą same w następnym rozdziale. No tak, zjawił się Wellinger, zaczną się kłopoty. :D Hm, czy Andi poczuł coś do rudej? Tego na tym etapie nawet ja nie wiem.. Między nimi coś zaiskrzy, no ale z jakim skutkiem.. Cóż, tego dowiemy się w epilogu.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  12. Jest i Andi! <3 Chociaż zachowuje się jak skończony palant to cieszę się, że w końcu wrócił do opowiadania :D
    No i nieszczęsny Karl - wystawia Maję do wiatru, później znowu się pojawia a na koniec rzuca się na biedną dziewczynę z pyskiem... Chłopak się już powoli gubi ;)
    No chyba, że to był element planu. On zajmuje się Mają a Andreas ma Anię dla siebie i może bez przeszkód kontynuować ten chory plan? Mam rację, czy się mylę? ;p
    Skończyłaś w takim momencie, że po prostu nie wytrzymam. Zasmuciłaś mnie pisząc, że nie wiesz kiedy dodasz następny. Mam nadzieję, że nie będziesz długo trzymać mnie w niepewności ;)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, wybacz mi, że cię zasmuciłam, ja nie chciałam.. No a jeśli chodzi o to, czy to był element planu, to nie. Bo skąd oni mogli wiedzieć, że dziewczyny akurat będą razem, co więcej, że się wybierają na imprezę? Karl się pogubił i próbuje być szczęśliwy na siłe. Tak, Andi się pojawił, miałam w planach umieścić go tutaj dopiero po przeprowadce, no ale tak naciskałyście, więc uległam. I wiem, że jestem okropna, bo z Pieszczoszka zrobiłam takiego chama, no ale co ja poradzę, że kręcą mnie brutale? (Ale i tak szukam księcia z bajki).
      Bardzo dziękuję za komentarz, to bardzo motywuje.
      Pozdrawiam cieplutko ;*

      Usuń
  13. Ferie są, czas jest, więc przybywam i zostaję do końca.

    Naprawdę kawał dobrej pisarskiej roboty, przyjemnie się to czyta, wszystko ładnie poukładane i przy tym ciągle tyle niedopowiedzeń, które jeszcze bardziej zaostrzają apetyt na to opowiadanie.

    Co do samej akcji, to trudno się oderwać od tej historii. Bohaterowie są z jednej strony dobrze zarysowani, ale z drugiej ciągle nie wszystko o nich wiadomo i dobrze, bo przecież o to chodzi. Generalnie chyba jakaś grubsza afera czai się w tle, a ten pierwszoplanowy wątek to ta miłość, która nie istnieje, o tyle ciekawa, że chyba dalej nie wiadomo pomiedzy kim coś tu się będzie rozwijało.

    Także ten, komentarze to nie jest raczej moja mocna strona, tak w skrócie chciałam po prostu powiedzieć, że mi się podoba i czekam na więcej.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuję. Nawet nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą. Takie beztalencie jak ja i tyle pięknych słów. Po prostu się wzruszyłam. Ja nie wiem co ty chcesz od tego komentarza, jeden z najlepszych jaki czytałam. Cholera. Nie wiem co mogę napisać poza zwykłym dziękuję. Mam nadzieję, że was nie zawiodę. I cieszę się, że komuś podobają się te bzdety, które tu wypisuję, a tym bardziej takiej świetnej blogerce.
      I weź tu kobieto zrób sobie przerwę od pisania, jak dostajesz tyle motywujących i jakże wzruszających komentarzy.
      Nie wiem czym sobie zasłużyłam na takie czytelniczki.
      Dziękuję jeszcze raz i gorąco pozdrawiam :*

      Usuń
  14. bardzo fajne :) zapraszam do mnie http://whenweflyfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń